piątek, 28 lutego 2014
215//14. UŚMIECH LOSU OBŁĄKANY
UŚMIECH LOSU OBŁĄKANY
Wyrzuciłeś mnie już z myśli...
Troszkę dużo się spóźniłam...
Z myśli, z serca, z zakamarków,
gdzie już gniazdko uścieliłam...
Nie ma gniazdka. Nic już nie ma.
Tylko jakieś dziwne drżenie
czasem ciebie obejmuje;
dużo mniej, niźli wspomnienie.
Rozmawiając z inną panią
czasem trafisz takie nuty...
Co to był? — pytasz w duchu,
lecz ten potok jest zatruty...
Chętnie patrzysz — ogrom piękna!
Tyle kobiet się ociera,
w oczy patrzy tak wymownie...
A do ciebie nie dociera?
To "coś" było dawno temu.
Jakieś plany... I uczucia...
Marzeniami dzban przelany,
jedno słowo wszystko skłóca...
Prawda — było ponad miarę.
Uśmiech losu obłąkany!
I ktoś musiał ponieść karę.
A dar teraz — roztrzaskany...
© Elżbieta Żukrowska 28.02.2014.
Fot z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz