piątek, 7 lutego 2014
120//14. W ZAMKU PRZED BURZĄ
W ZAMKU PRZED BURZĄ
Na szarych skałach szare chmury,
na szczycie zamek często w mgłach,
wiatr tuż przed burzą nie chce tańczyć,
a rzuca bryzą obcym w twarz.
W tajemniczych komnatach zamczyska
jeszcze się teraz dzieje baśń —
i zasłuchanym łzy wyciska...
Dzwonią kajdany ? Komuś kaźń?
Ostatnie słońca trzy promyczki
wpadły przez wąską szczelinę okna,
drgnęło aż wieko pozytywki
— miękko spłynęła stara melodia.
Nieśmiałą nutką, miłą, ciepłą,
rozsnuła klimat dawnych czasów.
Nowa opowieść wraz urzekła,
gdzieś odpłynęły kazamaty...
W tym słodkim graniu rozmarzenie,
bajanie o prawdziwym księciu,
z piersi wyrywa się westchnienie,
cienie rycerzy są dziesięciu...
Opowieść z nagła jest przerwana
— to wicher szpony w okna wciska.
Burza z daleka — rozpasana!
Urąga wyciem skałom urwiska!
Zasnuły niebo groźne chmury,
pioruny ciemność tną w rozbłyskach,
deszcz raz zacina, raz jest z góry,
a gromy huczą nad zamczyskiem.
W zamku wyraźnie pociemniało,
rozchybotało światła świec.
Takich nawałnic tu nie mało,
a jednak groza też zawsze jest.
© Elżbieta Żukrowska 6.02.2014.
Fot z internetu - obraz "Nadchodząca burza" Arnolda Lowrey
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz