niedziela, 29 czerwca 2014

539//14. A TY GRAJ


A TY GRAJ

A ty mi graj, nowa pieśń już czeka!
Partytura, która twoje ujawni talenty! 
Graj, kochany, po to jest muzyka 
— można grając ją być świętym, albo i .... wyklętym...

Niech dźwięki najczystsze nie tylko tobie, 
lecz niech i moją duszę cieszą! 
Nie rozdrabniając tego, co naprawdę wielkie,
niech z krańca w kraniec pożary rozniecą...

Graj! Graj! Nieś swą natchnioną muzykę do nieba,
na stopnie świątyni, gdzie anielskie chóry.
Pokaż aniołom, jak umiesz zaśpiewać,
ile wydobędziesz ze swej partytury...

Być może wtedy połączą swe granie,
wszystko rozpisane w jedną całość złożą,
niebo znieruchomieje i zabrzmi błaganiem,
aby taka muzyka zawsze brzmiała zorzom.

© Elżbieta Żukrowska 29.06.2014.
Fot. Darek Adam

sobota, 28 czerwca 2014

538//14. POŻEGNAM SIĘ I ZAPOMNĘ




POŻEGNAM SIĘ I ZAPOMNĘ

Wściekła jestem na ciebie — po co tu przychodzisz?
Było wszak pożegnanie, wziąłeś psa i miskę.
Więc czemu zjawiasz się tulić mnie nad ranem?
Jakoś to wcale nie jest oczywiste...

Tak bardzo tęsknię za tym, co minęło!
A jednak nie chcę takiego kochania,
nie miałam ciebie nigdy na wyłączność,
jedynie w porach twego świętowania.

Myślałam — pożegnamy się i szybko zapomnę.
Tylko, że serce rozkazów nie słucha!
Bije teraz specjalnym, zmienionym rytmem
i każe szlochać w poduszkę, by nie była sucha.

© Elżbieta Żukrowska 28.06.2014. 
Fot. z internetu

537//14. KIEDYŚ BYŁ PAN...



KIEDYŚ BYŁ PAN...

W roztargnieniu odkładam pióro
— właśnie dogasa kolejny dzień,
pszczoły odleciały do ula...
Ja zaś nie pracuję, lecz   t k w i ę...

Nie spodziewałam się fajerwerków,
nawet o drinku dziś nie pomyślałam,
tylko  z a p a d ł a m  w swoim fotelu,
jakbym kogoś oczekiwała...

Ale nie czekam, nie słucham kroków,
apatia dywan mi rozesłała...
Myślę o panu, który mnie odwiedzał,
i o tym, że chcieć go przestałam...

© Elżbieta Żukrowska 28.06.2014.
Fot. z internetu

536//14. ZŁOWROGIE MILCZENIE




ZŁOWROGIE MILCZENIE

Barierę milczenia położyłeś między nami,
czas przez to nie znieruchomiał.
Dni przeciekają nam jak woda między palcami,
już się nie będziesz oglądał.

A czas pozostanie naszym najgłówniejszym wrogiem,
złe dni nie zmienią się w dobre.
Marnujemy wspólne życie i tracimy zdrowie.
Szczęście? — Serwujesz parodię.

Nie szukam zmian — jak rzeka płynę starym korytem,
bariera przecież nie scala.
Moje mówienie o ważnym staje się bełkotem.
Słowo, jak śmieć, gdzieś się wala...

© Elżbieta Żukrowska 28.06.2014.
Fot. z internetu

piątek, 27 czerwca 2014

535//14. RÓŻNICE




 RÓŻNICE

Jeśli Ty Księżycem jesteś — ja nawet nie gwiazdką...
Płyniesz niczym wódz po niebie — i w potężnym blasku.
Aż przyćmiewasz jupitery i gasisz latarnie...
Jak maleńki krecik jestem, oślepiona całkiem..

Ty potężnym dębem jesteś — ja malutką brzózką.
Moja kora, nawet nocą, jaśnieje jak chustka
— znak pokoju między ludźmi, którego tak trzeba...
A ty prężysz swe konary, szczerzysz kły na nieba!

Jesteś niczym wielkie morze, które grozi brzegom,
szarpie klif nazbyt dumny — trzeba czy nie trzeba.
Ja zaś ziarnkiem pisaku pozostaje małym
— nic ważnego, strzepnąć i...  można iść dalej...

© Elżbieta Żukrowska 25.06.2014.
Fot. z internetu

wtorek, 24 czerwca 2014

534//14. NAUCZ MNIE...



NAUCZ MNIE...

Naucz mnie mówić swoim językiem,
rozsmakowywać się w twoich światach,
podążać ścieżką najbardziej dziką,
a nawet wąsy krasnalom splatać...

Naucz mnie nowych nocy i świtów,
już wypełnionych twoim oddechem,
a jeśli chłodno — najmocniej przytul,
jak ręką pogłaszcz swoim uśmiechem.

A kiedy nasza noc już się prześni,
nowy brzask deszczem oczy przemyje,
my nadal razem w przesłodkim "jeszcze",
ciągle z rozkoszą chłonąc te chwile.

© Elżbieta Żukrowska, Stargard Szczec. 24.06.2014.
Fot. z internetu



poniedziałek, 23 czerwca 2014

533//14. WYCZAROWANY Z PRAGNIEŃ




WYCZAROWANY Z PRAGNIEŃ

Wyczarowany z pragnień jesteś,
odnaleziony na łące marzeń,
szalony i zniewalający...
Właśnie się uczę twojej twarzy!
Zapamiętuję jej rysunek
i brzmienie głosu w polnej ciszy,
może niechcący musnę oddech,
albo i sercem zakołyszę...
Domyślam się dotyku dłoni,
delikatności i rozkoszy,
śmiałości ust.. czy bardziej smaku...?
Nim coś marzenia mi nie spłoszy...

© Elżbieta Żukrowska 22.06.2014.
Fot. z internetu



532//14. CAŁUJESZ TU I TAM





CAŁUJESZ TU I TAM

Gdy się tak w twoje ramiona wsunę,
całkiem spokojna, bo bezpieczna,
po chwili usta ciepłe czuję,
poszukujące... Drogi Mlecznej?
I otwierają się gwiezdne szlaki,
które już dalej bezdrożami...
A usta? Znane, a nowe smaki...
I odpływamy, jak pod żaglami...

© Elżbieta Żukrowska 22.06.2014.
Fot. z internetu - za - Rozystronka

531//14. * * * (Odchodzisz na długo....)



     *   *   *
Odchodzisz na zbyt długo
i narzucasz tęsknotę,
każda samotna chwila
drażni napiętą myśl.

Przypłyń-przybądź-przyjdź!
Jak najprędzej,
zanim
obudzą się ćmy.

© Elżbieta Żukrowska 23.06.2014. 
Fot. z internetu - za - Rozystronka

niedziela, 22 czerwca 2014

530//14. POSPRZĄTAĆ W SERCU




POSPRZĄTAĆ W SERCU

Panie, Ty blisko, a tu niesprzątnięte...
Dziś mi niesporo, czasem zły dzień wstanie.
Właśnie dlatego serce mam zamknięte,
ale już się biorę, zaczynam sprzątanie.

Rachunkiem sumienia wybielę me szaty,
zawsze coś pyli — grzechem — oczywiście.
Lecz kiedy wyznam do kościelnej kraty,
to z Twojej Łaski serce będzie czyste.

A tych wyznanych już mi nie pamiętasz,
zapraszasz do stołu, gdzie jest Twoje Ciało,
lekko mi, kiedy serce znowu uśmiechnięte,
oby jak najdłużej z uśmiechem zostało...

© Elżbieta Żukrowska 22.06.2014.
Fot. z internetu

sobota, 21 czerwca 2014

529//14. NAGI KSIĘŻYC



NAGI KSIĘŻYC

Nagi księżyc do okna zapukał,
równo odbijając słoneczny blask,
i poskarżył się, że noga boli, on utyka,
a musi nieustannie wędrować wśród gwiazd...

Gwiazdy kiedyś splatały mu włosy,
lecz wyłysiał z nadmiernej troski,
teraz martwi się, że łysy i bosy,
nikt mu butów... bo brak znajomości.

Cóż tu robić? Mam gdzieś stare trampki,
rozdeptane i bardzo wygodne,
dam mu, skoro już blisko październik,
nawet noce czasami są chłodne.

Wreszcie pyza uśmiecha się do mnie,
swą latarnią moją noc osłodzi.
Lubię dobre z księżycem relacje,
lecz, niestety, to... chmurom szkodzi.

© Elżbieta Żukrowska 21.06.2014.
Fot. z internetu

528//14. ONA i ON


ONA i ON

Znów strumień smutku środkiem życia płynie...
ONA ma łzę w oku, ON szelmowski błysk. 
I co rozpoznasz po OBOJGA minie? 
Że rozdzieleni, nie dla siebie już... 

Lecz JEGO uśmiech jest tylko na pokaz. 
To tchórz, co lęka się uczucia. 
Może się już sparzył i przysięgę złożył 
— nic więcej do stracenia, jak i nic do zdobycia... 

ONA? Sama słodycz i anielska dobroć. 
Nie umie pogodzić się z jawnym odrzuceniem. 
A przecież wszystko to jest dla JEJ dobra:
by chronić JĄ przed nowym i mocnym zranieniem...

© Elżbieta Żukrowska 21.06.2014.
Fot. z internetu

piątek, 20 czerwca 2014

527//14. KROK PO KROKU



KROK PO KROKU
(żartobliwie)

Wyślij mi myśli, tak naprędce,
które po głowie gdzieś się snują,
bym była pewna, że jestem jedna
i że mi życia nie zrujnujesz...

Napisz mi proszę, na karteczce,
abym już miała czarne na białym,
że o mnie myślisz całą wieczność,
że jestem tobie światem całym.

Możesz też kredą gdzieś w kominie,
bo to niezwykłe jest zdarzenie,
że zanim urok lata minie
już spełni się moje marzenie.

Powiedziesz mnie w tej białej sukni,
aż do ołtarza uroczyście,
ślubować będziesz wielką miłość
i to wypełnisz — oczywiście.

© Elżbieta Żukrowska 20.06.2014.
Fot. z internetu

czwartek, 19 czerwca 2014

526//14. A CIEBIE NIE MA!






A CIEBIE NIE MA!
(żartobliwie)

Już brzęczą trzmiele w koniczynie,
lato dzieciakom buzie liże,
w czerwcowym słońcu rzeka płynie,
gdzieś jeszcze puchem sypie mniszek.

A ciebie nie ma...

Szukałam wszędzie! Nawet w trzcinach,
wśród marynarzy na przystani,
wcześniej w tawernie "U wuja Jima",
nawet w alkowie pewnej pani...

Nie ma cię...

Zgubiłam gdzieś pośrodku tłumu,
lub może w wirze zakupowym,
kiedy mierzyłam jakieś ciuszki
i objął mnie ten zawrót głowy...

Nie ma...

Teraz zamartwiam się okrutnie,
co będzie, kiedy lato minie...
kiedy już trzmiele, szczygły, misie...
kiedy to w zimę już zastygnie...

Nie...

Zgubiłam ciebie wczesnym zmierzchem,
a może nawet wczoraj rano...
i teraz nie wiem, co ze mną będzie
— a taka jestem zakochana!

© Elżbieta Żukrowska 19.06.2014.
Fot. z internetu 

525//14. WYZNANIE POETY



WYZNANIE POETY

Ty jesteś moim słońcem w lecie,
mgiełką, gdy jesień sady czesze,
bałwankiem śmiesznym w mroźną zimę
i przebiśniegiem, gdy mróz minie.

Tyś mi najlepszym drogowskazem
po wszystkich ścieżkach moich marzeń,
a najważniejsze, że wciąż jesteś
moim kochaniem, światłem, wierszem!

© Elżbieta Żukrowska 18.06.2014.
Fot. z internetu

524//14. * * * (I już zabierasz...)



   *   *   *

I już zabierasz całe piękno,
i już ogniwa czystości kruszysz...
zachłanny, cały w pożądaniu,
nienasycony, zmienny... Musisz... ?
A co mi z siebie szczerze dasz?
... Prócz tego, że czasem się przyśnisz.
Jutro zapomnisz, jak wyglądam
i na ulicy się odwrócisz...

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

523//14. * * * (jeszcze jest w niej...)



   *   *   *

jeszcze jest w niej zbyt wiele uczuć,
miłość jak szal utkany z tęczy,
lecz lśnić zapomniał i się mienić,
szarością oko nagle dręczy...

bo jeszcze miłość nie przekwitła,
tłucze się w sercu oszalała,
i czeka wciąż białego świtu
— nagle skurczona, ociemniała...

© Elżbieta Żukrowska 19.06.2014.
Fot. z internetu

522/14 * * * (serce ty moje...)



   *  *  *

serce ty moje...
biała piano nad morzem...
krzyku mewy na wietrze...
ach!

Całuj jeszcze...

© Elżbieta Żukrowska 18.06.2014.
Fot. z internetu - za - ROZYSTRONKA

521//14. TĘSKNOTY NASZE




TĘSKNOTY NASZE

Trzeba, czy nie trzeba, serca otwierają,
by łzą zapisywać... A czasem się łaszą,
przymilają o jedno słowo życzliwe...
to dla odmiany dmuchają jak w kaszę,
choć cię wcale ku sobie nie zapraszają...
Same w gości przychodzą, nachalne,
lecz nigdy nie zarozumiałe.
Czułe są czasami —
lubią objąć i tulić długo — najdokładniej!

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

środa, 18 czerwca 2014

520//14. KŁOPOTY Z LUSTREM...




KŁOPOTY Z LUSTREM...
( z przymrużeniem oka)

Patrzę w lustro — nie ma talii... była cienka jak u osy...
Wiem, zajadałam z apetytem czekoladki oraz sosy...

Patrze znowu — biodra krągłe... lecz za dużo obfitości...
Komuś może jest zabawnie, a mnie dręczą te obłości.
Jest zbyt pulchnie — szkoda gadać — wolę inne swe ujęcia.
Lecz zbić lustra nie wypada... i tak nie odchudzi zdjęcia.

Były sosy oraz lody, tu parówka, tam schabowy...
Jakaś zupka na kosteczkach miast małego ogóreczka...
Czekoladka? Bardzo lubię! I orzeszek z niej wydłubię...
Może sernik lub szarlotka... kiedy smaczną w sklepie spotkam...
O, nie pogardzę krakersikiem, gdy jest serial w telewizji..
czasem to zapiję drinkiem, albo.... no, bez hipokryzji...
LUBIĘ! Kocham dobrze pojeść.
A na wagę się nie spieszę.

Chcę być chuda jak listeczek...
tylko ... nie udało mi się...

© Elżbieta Żukrowska 17/06.2014.
Fot. z internetu

519//14. GORĄCYM LATEM...



GORĄCYM LATEM...

Niebo się stroi w białe koronki
— płyną lazurem ku ozdobie,
a w trawach są ukryte dzwonki,
pachną i dzwonią — ot, tak sobie...
Kukułka już przestała kukać
i wypachniały się jaśminy...
Łany rzepaków też przekwitły,
czerwienią się pierwsze maliny...

Taka jest pora lata — dostatku
i odurzenia, z zawrotem głowy,
od tych zapachów, barw, czułości,
w lipowym cieniu — aż miodowym.
Lato owocem zdobi stoły,
pachnie po wioskach świeżym chlebem,
wiatr lekko tańczy w długich włosach.
Lecz czasem niebo zagrzmi gniewem...

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014. 
Fot. Zbigniew Kordziński

518//14. WIERSZU MÓJ





WIERSZU MÓJ
(z przymrużeniem oka)

Wierszu mój,
co się po głowie i sercu
plączesz bezprzytomnie,
urastasz w siłę,
naginasz do dziwnych powrotów
— wynoś się ze mnie!

Wierszu bałamutny,
co bzdurami zaśmiecasz
wyobraźni podwórka,
unosisz nad ziemią,
latasz latawcami 
— wyrywam ci piórka!

A kiedy nieposłuszny,
dowcipem znaczony,
chcesz tu fajerwerków,
dmuchane balony
— zamykam cię w ciemnicy 
i nie dam cukierków... !

Gorzej - bo jeśli wygonię... ?

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

517//14. NIE POZWÓL...



NIE POZWÓL...

Nie pozwól, by ci ktoś zamęczył duszę —
uparta myśl, tęsknota, miłość spolegliwa...
Ona ma prawo być z najczystszych święta,
jednak w tęsknocie niech się nie obmywa... !

Nie pozwól, by tęsknota jadem nasączała!
By uczyniła z ciebie zgorzkniałego pana.
Bądź przy swej kobiecie, bo jest tego warta
— skoro lat wiele przy tobie wytrwała....

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

516//14. CHMURY NAD WARSZAWĄ



Chmury nad Warszawą
- z inspiracji fotografią śp. Zbyszka Kordzińskiego

Jeszcze chmury się boczą, stroszą i burmuszą,
pora im odpłynąć w swoją nową drogę,
wiatr już pierwsze zorze poranne kołysze,
rozcieńcza granaty, blaski śle różowe...

Oderwał je od słońca i rozścieła w wachlarz,
chmury na krańcach maluje fioletem,
po wrzosowy odcień z lubością rozjaśnia,
choć gdzieniegdzie szarpnie, potnie jak sztyletem... !

Dołem, na dachach, jest zasłona nocy,
gruba warstwa ciemności, a za mało światła.
Wiatr i tam także znienacka przyskoczy,
zakołysze latarnią, aby szybciej zgasła...

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. Zbigniew Kordziński.

wtorek, 17 czerwca 2014

515//14. WTOREK NIECH MILCZY



WTOREK NIECH MILCZY

Właśnie poranną kawę ktoś mi jakby wypił,
a tu wtorek pod nogami zaczyna się plątać.
Słońce wisi za oknem, z uśmiechem zagląda,
 po szybie wędruje czerwona biedronka....

Co można zrobić, gdy zbyt wiele planów?
Zasiąść przed komputerem z wrodzonym wdziękiem.
Wtorek, jak to wtorek, jemu nic nie jest!
A od nadmiaru planów mnie już głowa pęka...

O, spacer bardzo nęci w porannej godzinie.
Dziś nad sadzawkę, gdzie dzikie kaczuszki.
A wtorek głową kiwa i dziwną ma minę...
Ktoś w jego głowie porozkręcał śrubki...

Kaczuszka kwacze przyjaźnie i miło,
oczka, jak koraliki, ponad wodą świecą,
płynie przez środek do drugiego brzegu,
ze swoim stadkiem rozgadanym nieco...

Dobrze posiedzieć tak w błogim spokoju.
Wtorek lepiej nich milczy i nie płoszy tęczy!
Robota zaczeka bezpiecznie w pokoju,
mnie żaden krasnoludek i tak nie wyręczy.

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

514//14. WCIĄŻ TRZEBA MARZEŃ



WCIĄŻ TRZEBA MARZEŃ

Mieliśmy być razem — życie z nas zakpiło...
Jasne włosy zmieniło w całkiem platynowe.
Pobruździło twarze, ręce odmieniło...
A serca? Wciąż te same. Tylko nie to zdrowie...

Poeto, co o świcie już przebiegasz chmury,
szukasz dnia wczorajszego, jak kubeczka wody,
miałeś tam swoje myśli jeszcze nie prześnione,
zapamiętane wdzięczne nowe metafory...

Biegniesz do każdego obłoczka jak z puchu,
zbierasz kolory pierwszej porannej zorzy,
na przekór światu zaglądasz w oczy
swojemu szczęściu — bo wciąż trzeba marzeń!!

Rozpamiętując, co już się zdarzyło,
wyciągasz wnioski na daleką przyszłość.
Tymczasem życie tak się odmieniło,
nie przystaje do niego dawna rzeczywistość!

Uparłeś się mieć swoje szczęście jak najbliżej.
I dobrze — wygraj tę walkę z uparciuchem losem!
Bogowie sprzyjają odważnym i śmiałym.
Wracaj później z tarczą i zasobnym trzosem.

© Elżbieta Żukrowska 17.06.2014.
Fot. z internetu

513//14. JESZCZE...



JESZCZE... 

Jeszcze mnie gwiazdy nie przytuliły,
nie obmył promień blasku księżyca,
tylko się ludzie dziwowali,
że skromny uśmiech w noc przemycam...

Jeszcze zatańczę na bosaka,
skoro mi ptak do tańca śpiewa,
a wiatr szeleści koło okna,
chyba do tańca mnie zagrzewa.

Jeszcze poczekam na telefon,
może odezwie się Kochany,
lubi rozmawiać ze mną w nocy,
podobno bardzo zakochany...

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
Fot. z internetu

512//14. SERCA DWA



SERCA DWA

Gdy serce do serca z cichym szeptem...
już obłaskawia go, zaklina, pieści i prosi,
to drugie, z ociąganiem, lecz przecież ulegnie...
I miłość już oboje w górę prosto wznosi...

Płyną niebem jak pastelowy odblask tęczy,
skrzą się, mienią łagodnie, bez końca,
uczucie je ogarnęło, przytuliło, łączy,
rozgrzewa i scala w jedno, niczym żar ze słońca.

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
Fot. z internetu



511//14. NIE SZUKAJ MNIE W OBŁOKACH



NIE SZUKAJ MNIE W OBŁOKACH

Nie obwiniaj nikogo na świecie,
że nie wyszło, że los coś poplątał.
Popatrz blisko — jestem koło ciebie.
Zakochana. I wciąż taka piękna.

Wierzę uparcie — zapomnieć nie zdołasz...!
Nie patrz w niebo. I po pustej drodze.
Zobacz — przecież jestem bliżej niż trzeba.
Dotknij i przytul. Trzymaj. Mocno, jak wodze.

Nie mów nic, proszę, o zapominaniu.
I nic nie przekreślaj przed lata końcem.
Jeszcze raz ręce wyciągnij. I całuj.
Miły! Nie trać już czasu na patrzenie w słońce.

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
Fot. z internetu.



poniedziałek, 16 czerwca 2014

510//14. RAZEM W NIEDZIELĘ



RAZEM W NIEDZIELĘ

W radosnej, świątecznej aurze
podaję kawę i ciasto z czereśniami,
na ganku obok kwitną pnące róże,
kocham taki nastrój i to między nami...

Twoja i moja spokojna niedziela,
słońce tak piękne, ptaki rozśpiewane,
serce codzienne uczucia powiela,
ciągle gotowe na dalsze kochanie...

Błogosławionej niedzieli mi życzysz,
popatrujesz przy tym na mnie z uśmiechem:
wiem — miłość jest wszędzie,
w kwiatach, ptakach, odpowiada echem,
w leśnych poszumach i błękitnych rzekach.
Jest wszędzie tam, gdzie ty na mnie czekasz.

© Elżbieta Żukrowska 6.06.2014.
Fot. z internetu - za - Barbara Arminajtis.

509//14. CHCESZ BYĆ SAM...



CHCESZ BYĆ SAM...

ścigasz mnie pocałunkiem śmiałych rąk dotykiem
gwiazdy robią do ciebie z góry perskie oko
uciekasz im sprytnie gdy niczym kluczykiem
chcą otworzyć twe wnętrze i przejrzeć samotność

chcesz być sam zapewniasz teraz modne "solo"
odnoszę wrażenie że ostro szarżujesz
bo jakby nie patrzeć ciągle jesteś blisko
i z wielkim pożądaniem często mnie całujesz

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
fot. z internetu

508//14. PATRZĘ W LUSTRO - ZNÓW



PATRZĘ W LUSTRO - ZNÓW

Wiem — nie powinnam patrzeć w lustro.
Kiedyś mnie zgubi ta ciekawość.
Przecież w tym lustrze tylko pustka
pełznie powoli, bo niemrawa...
              ~~~~~~~~~~
Mówiłeś "nie patrz, nie wybieraj".
A ja stroiłam się w korale!
I malowałam paznokietki...
Często też usta — Barbie-lale....

I zakładałam modne ciuszki:
spódniczki, bluzki, fatałaszki,
do lustra zaś stroiłam minki.
Groziłeś palcem — prawie zawsze.

Długo nie mogłam tego pojąć,
dlaczego nagle w świat odbiegłeś.
Byłam egocentryczna. I egoistka...
Teraz, bez ciebie, już wszystko jedno.

Dziś wiem — to twoje oczy były lustrem,
jednak się w nich nie przeglądam.
Za tobą poszło moje słońce,
bo ja za słabo cię kochałam...

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014. 
Fot. z internetu

507//14. CZEKAJ - JA WRÓCĘ






CZEKAJ  - JA WRÓCĘ

Zatrzymaj dla mnie w swojej dłoni
kawałek nieba — jak blask oczu!
Wrócę do ciebie kiedy tylko
nad sadem gwiazdy zamigoczą.

Zatrzymaj zapach grusz i śliwy,
kiedy tak wiosną w ślubnych sukniach,
kiedy najbardziej urodziwe,
a wiatr je swym oddechem muska.

Być może wrócę tu jesienią,
kiedy już rosy, mgły puszyste,
kiedy obrodzą wszystkie drzewa...
Ty czekaj na mnie... i rozmyślaj...

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
Fot. z internetu.

506//14. ZA DUŻO ZNISZCZEŃ




ZA DUŻO ZNISZCZEŃ

Zamykam oczy, kulę się pod kołdrą
— niby nie zimno, ale obco jakoś...
Myśli pełzną niemrawo, bo też już są senne,
z żalu i nie-utulenia zamarzają na kość...

Niedawno zbudowałam wielki dom na skale.
Miał mocne mury, zdrowe fundamenty.
Ale ktoś to właśnie od środka rozsadził...!
Powstrzymałam wołanie, że ma być przeklęty.

Wiem, że wszystko można tak łatwo zatracić.
Nie obronią mury, fasady, zasłony.
Sennie mi... To mego życia gorzka bylejakość.
Ktoś ograbił z nimbu następne ikony.

© Elżbieta Żukrowska 16.06.2014.
Fot. z internetu

505//14. NIE WARTO...



NIE WARTO...

Tak długo już ciebie nie spotykam,
a byłeś obłokiem, chlebem, wierszem...
Może zbyt wiele uczuć czułam?
A ty wciąż tkwisz przy swojej pierwszej.

Zapewne pora mi na ziemię,
po cóż się błąkać gdzieś w kosmosie?
Zbyt wiele sobie uroiłam...
Już wiem — nie warto mocno kochać...

© Elżbieta Żukrowska 16.96.2014.
Fot. za - Maria Eliza de Carvalho

niedziela, 15 czerwca 2014

504//14.KIEDY POWRÓCISZ...




KIEDY POWRÓCISZ...

Myśli o tobie wieczorem płyną tak łagodnie!
Nie ma nic dręczącego, choć brak też ekstazy.
Powiedziałabym: soczysta błogość.
Obyś tak się przyśnił wiele-wiele razy!
Spokój i wypoczynek... Tak nawet wygodnie,
kiedy serce spokojne i dusza nie płonie.
Uniesienia wrócą, zaledwie mnie dotkniesz,
ale teraz wystarczy miłe zasypianie...
Budzę się z myślą o tobie — tak samo usypiam.
Nie ma w ciągu dnia śladu niepewności.
I strachu przed jutrem.
Jakże ci jestem wdzięczna, za to bezpieczeństwo!
Gdy już wrócisz — opowiem cichutko...

© Elżbieta Żukrowska 15.06.2014.

sobota, 14 czerwca 2014

503// 14. SPOTKANIE PRZY HUŚTAWCE



SPOTKANIE PRZY HUŚTAWCE

Założę suknię przetykaną srebrem ,
rumianki upnę w moich włosach,
powiedz mi tylko, że tam jesteś
i po dawnemu bardzo kochasz...

Będziesz mnie huśtał prosto w niebo,
lubię, gdy bardzo lazurowe...
Już cieszę się na to spotkanie
i na najmilszą mi rozmowę.

Przyjdę kiedy już nocka zblednie,
kiedy zakwilą ranne ptaki,
zobaczysz mnie w różanym świetle
na wąskiej ścieżce do huśtawki...

© Elżbieta Żukrowska 14.06.2014.
Fot. z internetu


502//14. PORANEK W ŁĘCZYCY



PORANEK W ŁĘCZYCY

W różowych mgłach nowy dzień wstaje,
zagląda do kuchni poprzez firanki.
Oj, na coś czeka i chce już wiedzieć,
co masz dla niego w tym żółtym dzbanku...

Jeśli to kawa — to by się napił...
zapewnił sobie krztynę humoru.
Później wraz z wiatrem przepędził chmury
— dobre zajęcie dla amatorów!

© Elżbieta Żukrowska 14.06.2014.
Fot. Mirosława Pisarkiewicz

piątek, 13 czerwca 2014

501//14. SPADANIE KSIĘŻYCA



SPADANIE KSIĘŻYCA

Kula księżyca, ogromna i lśniąca,
zawisła nad lasem całkiem nieruchomo
i oddychała wciąż jeszcze gorącym
powietrzem, przez słonko pozostawionym.

A las miłośnie swe czuby przeginał,
gdy podmuchu wiatru nimi zakołował,
dla podtrzymania księżycowej głowy
na wszelki wypadek ramiona gotował.

© Elżbieta Żukrowska 13.06.2014.
Fot. - Zofia Michałek

czwartek, 12 czerwca 2014

500//14. W BLASKU MONSTRANCJI




W BLASKU MONSTRANCJI

Jeszcze szept najcichszy i oczy wzniesione,
lecz to teraz serce samo z siebie mówi.
Oto rozsunęły się najcięższe zasłony,
a w centrum spojrzenia płateczek Komunii.

Blask mocny rozszczepiony tym Boskim Pryzmatem!
A ręce przy sercu, które chce wyskoczyć!
To więcej niż modlitwa — szept niesiony światłem:
teraz oczy patrzą bezpośrednio w Oczy...

Monstrancja — kunsztowna — przecież rzeczywiście
obok ziemskiego także Boski Blask roznosi.
Szczęśliwy, kto może do Stołu Pańskiego,
ten, który Jezusa do serca zaprosi!

© Elżbieta Żukrowska 4.06.2014.
Fot. Marcin Woźniak

499//14. MOTYL



MOTYL

Wielkimi skrzydłami płyń w ogrodzie,
spijaj nektary, muskaj płatki,
zachwycaj kolorami co dzień,
zatrzymaj czasem na bławatku.

Choć jesteś najpiękniejszy w świecie,
mienisz się w słońcu, błyszczysz cudnie,
tak mało czasu masz dla siebie:
życie, co ledwie trwa południe...

© Elżbieta Żukrowska 12.06.2014. 
Fot - SUSTENTATOR 

środa, 11 czerwca 2014

498//14. KOCHAJ POETĘ!




KOCHAJ POETĘ!

Znajdź czas i pokochaj mocno poetę,
jego wiersze, szalone pomysły,
humor... czasem nagle zawieszony
i tajemnice, o których wciąż myśli.

Kochaj jego wiersze o pięknej miłości
i o locie ptaka w przestworzach.
Te z zasobem niezbędnych mądrości
lub morskich opowieści zbiorek...

Kochaj to jego zaklinanie myśli,
trzepot najczulszych tuż przed uwięzieniem
i sny niebieskie — cokolwiek się przyśni,
gdy niebo zniewolą granatowe cienie.

Przecież poetę zawsze kochać trzeba!
I czytać wiersze, które lawą płyną.
Czasem przedziwne rzeczy opowiedzą,
albo ze zdrowym rozsądkiem rozminą...

© Elżbieta Żukrowska 10.06.2014.
fot. z internetu

wtorek, 10 czerwca 2014

497//14. * * * (Patrzyłam na zdjęcie...)



     *   *   *  

Patrzyłam na zdjęcie
myśli me krzyczały
kubek z łoskotem
upadł na podłogę
Po co znów cię widzę!?
Prawie zapomniałam
A teraz z sercem
od nowa nie radzę

© Elżbieta Żukrowska 10.06.2014.
fot z internetu

496//14. NA PŁACZ POETY




NA PŁACZ POETY
dedykowany Andrzejowi Łukawskiemu

Kiedyś zaprosisz do siebie Cygana,
niech zagra romans, który ty grywałeś.
A przed oczami znowu twa kochana
— lepsza niż staccato z łez oszalałych.

Zostaw już wódkę — to nie jest lekarstwo.
I nie utopisz w niej miłości życia.
Nie da ci ulgi, ani zapomnienia,
jedynie czas — ten niby-lekarz
— on  ślady zatrze i pozamienia...

A jeśli uczucie już na zawsze w sercu?
Może ci sądzone kochać tylko jedną?
Zresztą już milknę... bo jak można wierszem
dać ulgę poecie?
Dla niego miłość — to jest życia sedno!
Wszystko ci teraz miłą przypomina
— kwiaty we włosach, wydęte żagle,
ptaki nocami, głęboka rosa.
Twoje ramiona beznadziejnie puste...
A ulgi — żadnej...

© Elżbieta Żukrowska 9.06.2014.
Fot. z internetu

495//14. * * * (Kiedy krzyczysz...)


    *   *   *

Kiedy krzyczysz (lub żebrzesz)
o chwilę uwagi
pochylam się do ciebie
skupiona uważna,
proszę — nie strasz mnie!
NIE STRASZ
— o mój Boże drogi!

Nie zapowiadaj
złego zakończenia!

Dziś chwytasz za ręce,
jesteś poruszony!
Już patrzę ci w oczy
i... nic nie obiecuję.
Jednak nie odchodź
taki zasmucony!

Przecież dla ciebie los
dobro szykuje.

© Elżbieta Żukrowska 09.06.2014.
Fot. z internetu


poniedziałek, 9 czerwca 2014

494//14.TĘSKNOTY DWIE




TĘSKNOTY DWIE

Jak w wysoko sklepionej katedrze
ten czas i śpiew... pośród kolumn drzew
a między nimi przestrzeń na uczucie
to ty
to ja
żadne z nas jej nie zmniejszy
nie umie zapełnić
dłoń z dłonią tu się nie spotkają
a tylko myśli (czysto —wariatki!!)
lecą do siebie i w lutym, i w maju...

Po grząskim piasku, po puszystym śniegu
jednako trudno, życie w miejscu trzyma
tylko te drzewa, te kolumny chwały
tęsknota twoja
moja też nie inna
żadne z nas jej nie zmniejszy
innym nie wypełni
w mdlejących oczach światła dogasają...
dwa stare serca (jakie oburzone!!)
wyplenić uczuć nie zamierzają...

© Elżbieta Żukrowska 9.06.2014.
© Obraz KORYTOWO 2011 - Hanna Moczydłowska-Wilińska

493//14. "CAPRICCIO" - GRAJ DALEJ, GRAJ!



"CAPRICCIO" — GRAJ DALEJ, GRAJ!

Już nie oszukuj, że coś będzie łatwe,
że czernią okna rozpuścisz grafity,
że pomieszane słowa i samotność
osiągną szczyty!

Tu nie rozwijaj swoich nowych racji,
choć tylko prawdę najszczerszą powiadasz,
białą koszulę załóż do kolacji
— jeśli ją jadasz...

A po posiłku siądź do fortepianu,
zagraj "Capriccio" — ulubione scherzo,
duszę poruszysz tak pięknie grając
— o, mój ciemiężco!

© Elżbieta Żukrowska 9.06.2014.
Fot. z internetu

492//14. WRACAJ DO PIREUSU



WRACAJ DO PIREUSU

Jeszcze powrócisz do Pireusu,
wiodą tu wszystkie twoje szlaki,
dzban wina czeka i przyjaciele,
starzy bogowie ze starych Aten.

Jeszcze Pireus tobie najdroższy,
smętkiem, tęsknotą zagląda w oczy,
koniecznie wracaj najbliższą porą,
zamącić ciszę Plejadom w nocy.

To twoje miejsce i barwy ziemi,
tylko tu jesteś pewny, bezpieczny!
Powracaj szybko zanim na dobre
zagubisz się gdzieś na Drodze Mlecznej!

© Elżbieta Żukrowska 8.06.2014.
Fot. Wikipedia -

 Elihu VedderPlejadyobraz olejny na płótnie, 1885, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

491//14. GASZĄC PRAGNIENIE



GASZĄC PRAGNIENIE

Gdy letni upał ogarnie miasto,
pył się panoszy po ulicach,
bywa, że mocno w gardle zaschnie
i wręcz się marzy zdroju krynica.

Kiedy przypadkiem w takiej chwili
napotkasz usta nabrzmiałe wodą,
zuchwałym zimnem życie umilisz,
nie będziesz patrzeć za urodą.

I żywe usta dotkną kamienia,
sprawią, by zimno na nie spadło,
łyk orzeźwienia z tego strumienia
nawilży spragnione gardło.

Spijając prosto z warg ochłodę,
jak wodę życia, jak małmazję,
pochylasz nisko w podzięce głowę,
kłaniać się dobru masz okazję.

© Elżbieta Żukrowska 9.06.2014.
Fot. z internetu

niedziela, 8 czerwca 2014

490//14. * * * (Byłam przekonana... )


     *   *   *  

Byłam przekonana, że już zapomniałam...
że niekoniecznie stawać na wprost słońca
że już od ciebie mam stale wakacje
do życia końca

Lecz wystarczyła całkiem mała fotka
banalny wierszyk i mgliste wspomnienie
a twój wizerunek niemal żywy powstał
karmić złudzenie

Błysnąłeś okiem, był lazur i złoto
palących słów i zmysłów nagła zamieć śnieżna
i już się żal zrodził z bolesną tęsknotą
a jest drapieżna

Dobrze mi było ciebie nie pamiętać
myślom zakazać tańca nad uczucia grobem
wszystkie je mocno powiązać, a tęsknotę spętać
bez załagodzeń

© Elżbieta Żukrowska 8.06.2014.
Fot. z internetu