niedziela, 30 września 2018
PANIE MÓJ...
Panie mój...
Chlebem mnie nakarm
czarnym zwykłym
który świętością z dala świeci
i jest wyrazem Twej miłości
zapala nawet liche świece
budzi lilijki łzą pachnące
i błyszczy korą brzozy białej
a dobrym zielem gdzieś na łące
przytula stopy ocalałe
Taką miłością mnie wypełnij
i skały z mojej drogi zetrzyj
by nawet zwierzak nie był chwiejny
ten z dawna zwany bratem mniejszym
Ty daj mi głosić czas pokory
i czas spokoju najwierniejszych
A gdy dopełnią się dni moje
gdy myśl bezwolnie loty zniży
pozwól mi Panie choć mozolnie
do białych krzyż się przybliżyć
Ludzie do ludzi przyjdą blisko
i może nawet ramię w ramię
raz jeszcze hymn do Ciebie wzniosą
przyklękną na jednym kolanie
To pożegnanie na cmentarzu
pośrodku drzew krzyży kadzidła
modlitwa starą drogę znaczy
nawet gdy strach przed Tobą silny
© Elżbieta Żukrowska 27.09.2018.
fot. z internetu
sobota, 29 września 2018
COŚ SIĘ ZACZĘŁO - DZIŚ SIĘ KOŃCZY
Coś się zaczęło - dziś się kończy
Nie masz odwagi iść po swoje
gdy trzymasz ręce w morzu tęsknoty,
kiedy nie dośpisz i nie dojesz,
staje się z ciebie neurotyk.
Na cudze wiersze patrzysz wilkiem,
już ich nie czytasz i nie trawisz.
A małą zagubioną chwilkę
zamykasz w zbiorze kalendarzy...
Co wypaczyło twój charakter?
Dlaczego smutek, żal, dławica?
Ktoś tu narzucił szarą płachtę
i teraz pod nią śmierć przemyca...
Kieliszek soku masz z cytryny,
może wypijesz, nie zaboli.
Wybiorą cię człowiekiem grzechu,
obsypią płatkami cynfolii.
Tak się zakończy długi tydzień.
Zmęczone oczy łzami trysną.
Samotny weźmiesz mandolinę
i smętnie westchniesz - to już wszystko...
© Elżbieta Żukrowska 26.09.2018.
fot. własne
piątek, 28 września 2018
IMIENINY U SĄSIADA
Imieniny u sąsiada
(piosenka biesiadna)
Schaby wędzone i zaprawione,
karkówki równo rumiane
i polskie suszi, czyli gołąbki,
pomidorowym sosem zalane.
Do tego spory garnek bigosu,
z wyraźnym ziarnem jałowca.
Są nóżki zimne (te już bez sosu),
i coś we włoskich pnączach!
Ref.
Bo u sąsiada dziś bal na 102,
wódeczność wesoło płynie,
bo sąsiad tak od zawsze ma,
że bawi się w rodzinie.
Goście się schodzą, muzyczka gra.
Panie, panowie miejsca zajmują.
I już rozmowa głośna trwa,
kielonki życie wujkom ratują!
Może sałatki, a może rybkę?
Gospodarz dwoi się i troi.
Wujcio poprawia rzadką grzywkę,
a ciocia pali na antresoli.
Ref.
Bo sąsiad dziś imieniny ma,
wódeczka dobrze jest schłodzona,
więc każdy pije ją do dna,
wuj, sąsiad oraz cudza żona.
Już na stół wpada kaczka pieczona,
obok jabłuszka jak rarytasik.
Na wszystko baczy sąsiada żona,
w razie potrzeby "pożary" gasi.
Lecz najważniejsza jest butelka,
o jej krążenie dba solenizant,
nie jakaś mała zaledwie pchełka,
ale solidny litr i partyzant!
Ref.
Bo sąsiad się na balach zna
wie co wypada, a z czym zmiataj.
Zaprosił cię więc ognia daj
i nie podlewaj wódką kwiatów.
© Elżbieta Żukrowska 24.07.2018.
fot. z internetu
czwartek, 27 września 2018
ŻEGNAJ LATO, JUŻ CZAS!
Żegnaj lato, już czas!
Kasztany lecą pod stopy
a górą wiewiórka śmiga
mgły - biały opar tęsknoty
za latem które przemija
Za tobą gdy w kapeluszu
chciałeś zagarnąć me słońce
za ścianą winobluszczu
co kryła wilgoć kojącą
Za wszystkim można tęsknić
pisać wierszami o ciszy
emocje chować w kieszenie
a tu ich nikt nie usłyszy
I nie zobaczy Nie przełknie
gdy gardło nagle ściśnięte
Bo lato było minęło
jesienią też bywa pięknie
© Elżbieta Żukrowska 24.09.2018.
fot. Pixabay
środa, 26 września 2018
W PRZYRODZIE
W przyrodzie
To było wczoraj, późną porą.
Wiatr drzwi zatrzasnął, psy zawyły,
a stary człowiek z białą głową
nabrał pewności, że się myli.
Choć się uważał za ateistę
- prawie codziennie czytywał Biblię.
Uznawał sprawy za oczywiste,
a kler rad tępić nawet ogniem.
A tu z pokorą pochylił głowę,
aż się rozwiały zbielałe włosy,
bo oto myśli otrzymał nowe,
choć nawet o nie nie poprosił:
Że wiatr to jest westchnienie Boga,
deszcze - to Jego łez zbiorniki,
ptaki najpiękniej Mu śpiewają,
gdy w kwieciu toną zagajniki.
Zając - stworzenie szybkonogie,
a antylopa cieszy gracją,
słoń jest potęgą, a nie wrogiem,
a waran nadal jest sensacją.
Tymczasem orkan siecze brzegi,
rozrywa domy, cofa wodę,
sieje zniszczenie do potęgi...
A człowiek na to - nic nie mogę.
I pozostaje prosić Pana:
wstrzymaj Swą rękę, zawieś karę!
Ludzie to małe są stworzenia,
ale im, Panie, dałeś wiarę.
© Elżbieta Żukrowska 24.09.2018.
fot. z internetu
wtorek, 25 września 2018
SUKNIA
Suknia
BON PRIX serwuje suknię dżinsową,
kupię ją sobie - daje wam słowo!
Tutaj marszczenie, ówdzie falbanki,
suknia jest dla mnie, dżinsowej fanki.
Że brak rękawków? To nic nie szkodzi.
Podobno takie najbardziej w modzie.
Narzucę wdzianko lub pelerynkę,
będziesz miał modną ze mnie dziewczynkę.
Że nie dżinsowa? A cóż to znaczy?
Jest granatowa, niech ktoś zobaczy.
Już widzę napis - że jest shirtowa...
Od zagranicy boli mnie głowa!
Cóż? Tej nie kupię, drugiej poszukam,
a z dżinsu uszyć to żadna sztuka.
Naszyć kieszeni wielki dostatek,
ówdzie guziczki i kilka patek.
I gotowe! Teraz podziwiaj!
Wcale nie szkodzi, że gdzieś jest krzywo.
Dołem są nawet modne "ogony",
kreacja cudo! Zamykam strony!
© Elżbieta Żukrowska 24.09.2018.
fot. z internetu
poniedziałek, 24 września 2018
JESIEŃ PRZYSZŁA
jesień przyszła
miałam kiedyś czytelnika
co wybierał moje wiersze
w komentarzach później pisał
które to są najpiękniejsze
ale że go nie głaskałam
chłopak zmienił orientację
i już czyta inne wiersze
a ja na to że ma rację
on na czacie pisał do mnie
i serduszkiem mnie nazywał
lecz gdy zmienił orientację
już się tak nie popisywał
jeszcze tylko przez telefon
w dzień imienin do mnie gada
bo jest dobrze wychowany
więc życzenia - tak wypada
cóż ja na to - żegnaj panie
moje wiersze nie są modne
ty tak lubisz podrywanie
mnie w temacie niewygodnie
teraz wielbisz inne panie
i wysyłasz im serduszka
pewnie kwilisz gdzieś nad ranem
albo szepczesz coś do uszka
moje wiersze zamarzają
miłość chodzi smutną drogą
czy dwie one się spotkają
jaki będzie sprawy obrót
już nie będzie - jesień przyszła
i dywanem kolorowym
wnet przykryje moje ścieżki
by nikt głupot tu nie robił
© Elżbieta Żukrowska 23.09.2018.
fot. Pixabay
niedziela, 23 września 2018
JESIENNE WIERSZE
Jesienne wiersze
Wierszowanie, wierszobranie,
wierszem pocieszanie...
malowanie... kołysanie...
I pewnie dużo innych jeszcze,
które powiedzą: przecież wieszczę!
I jak tu, panie, żyć bez wierszy?
Ten był najlepszy, a ten pierwszy,
zaś ten już tylko zabawniejszy...
Chociaż nie tylko, bo gdy jesień
już raz za szyję złapie, przytuli,
świat kolorami zasypie wcześniej,
byśmy już za nią tęsknili.
W tysiącach wierszy wybrzmi wiatrami
i swój rytuał odprawi deszczem,
a później kosze pełne witamin
napełnią chłodnie jak forsa kieszeń,
zrozumiesz - wiersze muszą być z nami,
zamieniać prozę w rytmikę strofy.
Wtedy i oddech ci się wyrówna,
a także pojmiesz, czemu "pod strzechy"...
© Elżbieta Żukrowska 22.09.2018.
fot. Andrzej Kosiba
sobota, 22 września 2018
ZAMYŚLENIE...
Zamyślenie...
Usłyszeć - to za mało, trzeba ukołysać,
wynagrodzić cierpienie, powymiatać żale.
Może nawet i serce darować na dłoni,
chociaż o emocjach nikt nie wspomniał. Wcale.
Nie sprzedawałam duszy, diabła miałam za nic,
koryta z łakociami innym zostawiałam.
Robiłam zawsze swoje, nie puszczając granic,
a i tak w puch nostalgii akwamaryn wlałam.
Mokre pióra aniołki suszyły na słońcu.
Mnie się za to po grzbiecie mocno oberwało.
Ktoś mi wówczas przypomniał - mała, czas do domku.
Odchodziłam myśląc - czegóż mi zbyt mało?
© Elżbieta Żukrowska 22.09.2018.
fot. własna
Nie sprzedawałam duszy, diabła miałam za nic,
koryta z łakociami innym zostawiałam.
Robiłam zawsze swoje, nie puszczając granic,
a i tak w puch nostalgii akwamaryn wlałam.
Mokre pióra aniołki suszyły na słońcu.
Mnie się za to po grzbiecie mocno oberwało.
Ktoś mi wówczas przypomniał - mała, czas do domku.
Odchodziłam myśląc - czegóż mi zbyt mało?
© Elżbieta Żukrowska 22.09.2018.
fot. własna
czwartek, 20 września 2018
*** (O, moje biedna...)
***
O, moje biedne, utyrane serce,
przecież prosiłam - już się nie zakochuj,
po co ci cierpieć, wić się w nowej męce,
wzajemność znikła przed tobą w popłochu...
Tobie dziś tylko mieć zachwyt dla wina,
podziwiać niebo, gdy po nim baranki...
Bo i czegóż innego dziś tobie się imać?
Ach, wiersze pisać... Ciii... Lepiej usta zamknij...
© Elżbieta Żukrowska 20.09.29018.
fot. z internetu
środa, 19 września 2018
CZEKANIE
czekanie
białe gołębie w słońcu wysrebrzają pióra
wyobraźnia wciąż łamie kody zakochanych
zasuszony płateczek bladej woni chmura
i uderzenie serca które mosty łamie
nic nie wiem nie pamiętam słońce już zachodzi
dzień ciągnął się zbyt długo aż płakały ptaki
po cichej mojej dróżce przeszedł się czarodziej
zostawił wonie których zazdrościły kwiaty
i list był biały ciężki napisany wczoraj
abym mogła go czytać i tęsknić i płakać
uwierzyć że to prawda choć treść jego sporna
i czekać dalej jak ta wierzba rosochata
© Elżbieta Żukrowska 17.09.2018.
fot. Mirosława Pisarkiewicz
wtorek, 18 września 2018
W OCZEKIWANIU
w oczekiwaniu
życie roztopione jak drobinki masła
na gorącym padoku trzy ospałe konie
wrony śledzą z wysoka nieprzyjemnie wrzasną
czart tasuje karty gdzieś na nieboskłonie
nie śpij mieszają się myśli i splatają dłonie
noc drobnymi kroczkami ciągle się przybliża
ćmy czekają blasku pełnego z latarni
nietoperz zerknął tylko i pyszczek oblizał
lecz to jeszcze nie wieczór gwiazdy nie chcą mrugać
choć już zaznaczają wysoko obecność
a tamburynom dźwięki niedługo popłyną
ognisko sypnie iskry wprost na drogę mleczną
tak dogasa lato wciąż nabrzmiałe żarem
ale już jutro wraz z deszczem popłynie
po wyblakłych łąkach bo deszcz dla nich darem
i pijąc z obfitości zapomną o winie
Hagen im Berminschen 11.08.2018.
© Elżbieta Żukrowska
fot. własna
poniedziałek, 17 września 2018
JESIENNIE
Jesiennie
Czy się ukryję w tej zieleni,
wyblakłej od nadmiaru słońca?
Ty już się ze mną nie zamienisz,
nie tęsknisz wcale do gorąca...
Już wzniosłeś rozmodlone dłonie,
wołając pośród srebrnej nocy:
Panie, daj kroplę dżdżu jesienią,
niech śliwka słodkie soki toczy.
Daj, Panie, ptakom w dal, na drogę,
zieloność świeżej oziminy,
niech mają u nas tę wygodę,
że przed podróżą je karmimy.
I jeszcze skromnie proszę, Panie,
daj mi posiedzieć u ogniska,
gdzie bard zanosi się śpiewaniem,
gdzie łka gitara słodka, bliska...
© Elżbieta Żukrowska 17.09.2018.
fot. własna
Etykiety:
przyroda,
refleksyjny,
religijne
FIKU-MIKU KOGUCIKU
Fiku-miku koguciku
Różne marzenia po głowach płyną,
kogucik bywa zadziorny,
a przy tym zazdrość z niego ciurka,
jak głosy z dziurawej urny.
Męskie marzenia raczej są inne,
choć chłopem nigdy nie byłam,
to sądzę, że są prostolinijne
i wartkie, jako krew w żyłach.
Jednak nie stawiam w jednym szeregu
faceta i kogucika.
Facet to facet, na wódkę biega,
kogucik przed kurą zmyka.
© Elżbieta Żukrowska 9.09.2018.
fot. z internetu
fot. z internetu
niedziela, 16 września 2018
JAK TO DZIEWCZYNA...
Jak to dziewczyna...
miała zimne dłonie i twarz dziwnie bladą
sok z winogron płynął po brodzie po rzęsie
trawy za jej domem powleczone szadzią
wyszeptały smutno że to właśnie jesień
a ona tak cicha jak chwila przed burzą
miała w sercu smutki i złote nadzieje
czego było więcej i czy komuś służą
czy poeta z tego złoży epopeję
poeta jak muzyk snów miał pełną głowę
po co jemu cudze żale i problemy
w swoje wlazł jak w ciężką ostatnią chorobę
czasem twierdził że się po prostu w nie wżenił
prostota dziewczyny ujęła poetę
i któregoś razu chciał z nią porozmawiać
lecz jak to dziewczyna w górę wzniosła ręce
i się rozpłynęła darmo się umawiać
© Elżbieta Żukrowska 15.09.2018.
fot. własne
piątek, 14 września 2018
*** (zdeptałam buty idąc...)
***
zdeptałam buty idąc przez krainę czarów
moją spódniczkę potargały chaszcze
a nie znalazłam obiecanych darów
i przegapiłam upragnione szczęście
© Elżbieta Żukrowska 14.09.2018.
fot. własna
czwartek, 13 września 2018
W DRODZE DO...?
w drodze do...?
poczerniały od słońca i troski
idzie muzyk-poeta pan wioski
w uszach gra mu beztrosko poleczka
a w nim wiersze na stałe chcą mieszkać
więc on łowi raz wiersze raz nuty
niech się płożą po łąkach zasnutych
raz oparem tak mgielnym i gęstym
że ukryje i szumy i chrzęsty
to znów w słońcu co jarzy się złotem
rozbielonym bogactwem stokrotek
gdzie i makiem i chabrem coś błyśnie
to znów rosą perliście wytryśnie
poczerniały od słońca i troski
pan poeta wędruje przez wioski
wciąż mu grają i świerszcze i wiatry
zapraszają na wesołe party
lecz on nie chce bo wiersze się piszą
rozszeptane modlitwą nad ciszą
czasem nokturn w pół nocy mu śpiewa
i korony swe pochylą drzewa
a on idzie od wioski do wioski
rad by zgubić i smutki i troski
rad rozjaśnić twarz nowym marzeniem
z apatycznym zakończyć istnieniem
coś z nim nie tak coś miesza mu w głowie
że na radość niechętnie odpowie
a w następny dzień już odmieniony
zgadza się być bałamucony
Hagen im Bremischen 13.09.2018
© Elżbieta Żukrowska
fot. własne
środa, 12 września 2018
*** (A po schodach...)
***
A po schodach, po krużgankach
już płynie Biała Dama...
On pyta się, czy zawsze ta sama,
czy tylko to sny, to mgły niewyraźne?
A ty mówisz mu - posłuchaj uważnie -
przecież to nasz szalony walc!
Kto tańczy, kto patrzy, tonie zasłuchany!
Nie liczy się czas w tym tańcu dla Damy...
Kogo wybierze, panie kawalerze,
może zakręci zaledwie raz...
© Elżbieta Żukrowska 3.09.2018.
fot. z internetu
wtorek, 11 września 2018
KAWA I BEETHOVEN JESIENIĄ
Kawa i Beethoven jesienią
Ja to wiem - deszcz, październik bywa tłem,
a w dużym dzbanku kawa dymi,
obok, bliziutko dłoń dziewczyny
- czas zatrzymał się...
Ty to wiesz - już się w kulkę zwinął jeż.
Jesienny zapach, jesienny sen,
dymem osnuty każdy dzień
- a zło odpływa w cień.
Jeśli świerszcz gra za kominem
- Beethovenem nam popłynie,
jakby sam mistrz grał!
I dla nas czas miał!
© Elżbieta Żukrowska 14.11.2017.
fot. własne
poniedziałek, 10 września 2018
ZMIANY
Zmiany
Umęczyła mnie wrzawa wczorajszego nieba
teraz szumią pojazdy auto gna za autem
gdzie się tak wszyscy śpieszą i dlaczego trzeba
walczyć jak na ringu rozkładać nokautem
Wyznaczono granice uciążliwych sprintów
dziś miasto nie używa deptaków i skwerów
młodzież grilluje często popijając z gwintu
ewentualnie jeździ pasmem dla rowerów
Inny świat inne spojrzenia chęci i potrzeby
na starszych popatrują urągając kpiną
darmo były starania by kulturę krzewić
młodzi mają swoją a nasz czas już minął
© Elżbieta Żukrowska 5.09.2018.
fot. własna
niedziela, 9 września 2018
Z ŻYCIA WZIĘTE / FRASZKI /
Z życia wzięte
Mówił, że idzie w gości.
A stracił poczucie przyzwoitości...
*
Ten nic nie stawiał na jedną kartę
- życie miał raczej niewiele warte.
*
Ona tańczył z rąbkiem spódnicy,
a on jej lata po nogach liczył.
*
Gdy uśmiech miała na twarzy,
to nóg nikt nie zauważył.
*
Ten lubił skakać z trampoliny,
by podziwiały go dziewczyny.
Aż w końcu jedna go usidliła,
choć wcale skoków nie lubiła.
*
Choć dawał jej białe kwiaty
- myśli miał czarne i kudłate.
*
© Elżbieta Żukrowska 8.09.2018.
fot. własne
sobota, 8 września 2018
WSTAWAJ PRAWĄ NOGĄ!
Wstawaj prawą nogą!
Taka byłam, taka jestem, nie wiem, jaka będę!
Nie rozmyślam, nie pomstuję, to życie się przędzie.
Pod modrzewiem, czy pod lipą cień lubi się chylić,
to dla kogoś, kto chce marzyć albo zbierać siły.
Nie mam drzewa, nawet brzozy, nie mam jarzębiny,
krzaczek głogu się czerwieni prawie jak maliny.
Na nim siada drobny szpaczek, a zimą dwa gile.
Grubodzioby nie przylecą, nie ma ich tu tyle.
Czasem zajrzy sikoreczka albo zięba z mężem,
pogadują se radośnie, a ja się odprężam.
Zamiast wiersza o przedziwnie poskręcanym życiu
wyszedł jakiś o ptaszynach w zielonym poszyciu...
© Elżbieta Żukrowska 7.09.2018.
fot. własna
czwartek, 6 września 2018
POBUDKA A POBUDKA
Pobudka a pobudka
Jak to się zaczęło?
Pobudka, leniwa, powolna, jeszcze jest czas....
Kawa... Sam zapach ożywia!
Uśmiech się czasem wysnuje gdzieś z dna...
i klik-klik-klik - już się laptopik rozgrzewa.
I ktoś się uśmiecha... Być może to ja!
Tu wiersz, tu piosenka, obrazek-słodziaczek,
a kawa tak pachnie, a puls raźno skacze.
Ten filmik jest... miodzio! Tam coś wybrzmi swojsko
i jest pełny ekran, bo idzie nam wojsko!
Radośnie do marszu orkiestra im gra,
choć niby zwyczajne i rym-tra-ta-ta!
a kawa tak pachnie, a puls raźno skacze.
Ten filmik jest... miodzio! Tam coś wybrzmi swojsko
i jest pełny ekran, bo idzie nam wojsko!
Radośnie do marszu orkiestra im gra,
choć niby zwyczajne i rym-tra-ta-ta!
Lecz zmiana, Iglesias w zasadzie aż łka,
a Cohen chce tańczyć, choć w oku jest łza...
Uff! Wydarzenia. Znów z dachu ktoś spadł.
Nad Wisłą w zaroślach gdzieś czai się gad.
Nie gad, a płaz, znany z nazwiska i zdjęć...
Nie lubię, nie słucham, nie czytam jak zięć!
Jeszcze na oczy nie widzę najlepiej,
a tu już sąsiedzi się wadzą i trzepią
o politykę, o bzdury, o gębę zbyt krzywą.
Ktoś głodny, ktoś syty, miliony nie gryzą...
Muszę zmienić plany, taktykę, widzenie.
Kawa - owszem. A reszta niech głębokim cieniem
zalegnie daleko, nie wzywa mnie już.
Nie zmienię niczego. Niech wzniesie się kurz.
A do mnie niech kwiatek o świcie zagada,
niech kawa mnie budzi lub telefon sąsiada.
Pobudka leniwa w powolny ten czas,
niech uśmiech wypływa, ten z samego dna!
© Elżbieta Żukrowska 4.09.2018.
fot. z internetu
środa, 5 września 2018
*** (nie nie wiem...)
***
nie nie wiem co mi potrzeba
w złotych blaskach poranione dłonie
niepewne serce uniesienie duszy
żal z żarem zmieszany jak piekło pochłonie
grzechy będą liczone
ten ból ta złość te łzy połykane
ten czas gdy pachnie szalona noc
gdy kielich kwiatu otwiera się ranem
ta gorycz piołunu i strach
i ciepły do okrycia koc
wróć... chodź...
© Elżbieta Żukrowska 3.09.2018.
fot. z internetu
wtorek, 4 września 2018
NA OKRĄGŁO?
Na okrągło?
Nowy dzban wody?
Czy kufel piwa?
Szklanica kawy albo herbaty.
Nowy dzień.
Inna perspektywa.
I podróż - krótka - z chaty do chaty.
Nowy dzban?
Czy tylko dziś naparstek ginu?
Kolebie się niepewnie
na zachodnią stronę.
Nie ma zachwytu i nie ma podziwu.
Wszystko skończone...
Woda niesie głosy,
sypią się kawały.
Rozedrgany chichot aż piersią faluje.
Czas nienadzwyczajny,
przy medalach karty.
Kto kogo nadal w tej grze oszukuje?
© Elżbieta Żukrowska 3.09.2018.
fot. Gold.art.
poniedziałek, 3 września 2018
RATUJĄC SIĘ
ratując się
zrozpaczone żalem znów dygocze serce
melodia się zlewa wieszcząc złą godzinę
teraz już myśl każda szarpie w poniewierce
trauma jest zbyt wielka szybko nie przeminie
słuchając wynurzeń bez ćmy drogowskazów
wypijając wino z przepastnych kielichów
zawracam do życia a nie do rozkazów
dając sobie szczęście przetrwam czas w ukryciu
nie liczę już wierszy za to dużo czytam
gdy przyjaciele chcą swe obnażać myśli
w nawyk mi nie weszło więc o nic nie pytam
ból moją własnością to chcę dziś uściślić
© Elżbieta Żukrowska 02.08.2018.
fot. Wojtek - Morze
niedziela, 2 września 2018
ZAGUBIENIE NOCĄ
zagubienie nocą
wieczór
rozpięte kołnierzyki
na drobnych stópkach nie ma szpilek
włos już wzburzony
brak muzyki
myśli do taktu nie przechylę
nie nie - nie myśli
do ich wtóru
jakąś muzykę sercem spiję
sen wyłożony amarantem
a złota żmija zdobi szyję
szukam za szybą
szukam w sobie
tych młodych pragnień biegu w światło
tylko włóczęga kręci szyją
i jakiś duch śmieje się łatwo
a tuż nad ranem wilki wyją
© Elżbieta Żukrowska 31.08.2018.
fot. z internetu
Subskrybuj:
Posty (Atom)