niedziela, 28 sierpnia 2011

Opowiadanie - Życiorys

 

Napisałam w swoim życiu kilka życiorysów. Postanowiłam napisać nieco inny, taki, jaki załączyłabym do podania do Pana Boga o zmianę męża. Może to i nie jest najlepszy pomysł, ale ponieważ nie mam przyjaciółek, a chcę sobie pewne sprawy w głowie poukładać .. . Pierwsze zdanie jest podobno najtrudniejsze, dlatego będzie takie zwyczajne:


A tu jest Chopin - to znaczy jego muzyka.

 Życiorys

   Nazywam się Janina Grygo i lada chwila skończę czterdzieści lat. Nienawidzę, nie cierpię, gdy ktoś nazywa mnie zdrobniale.

piątek, 26 sierpnia 2011

"Moja Janeczka" - opowiadanie


MOJA  JANECZKA
(zmyślone od początku do końca!)

      Janeczkę poznałam bardzo dawno temu. Była wtedy małą dziewczynką. Nasza znajomość przechodziła różne fazy. Spotkania raz były niemal codzienne, ale było i tak, że nie widziałyśmy się przez rok lub dłużej. W zasadzie przychodziła wtedy, kiedy chciała, a jak po latach zamieszkałam samotnie - Janeczka przychodziła do mnie o przedziwnych porach - głównie po to, aby się wypłakać. Bo po latach okazało się, że Janeczka jest "kobietą po przejściach". W moim przekonaniu duża wina była po stronie matki, która przez całe swoje dorosłe życie nie miała czasu dla jedynej córki. Janeczkę wychowywało wiele osób - lecz nie matka. I w pewnym sensie miała z lekka poprzestawiane w głowie. Może gdyby trafiła na dobrego, zrównoważonego męża. Ale nie trafiła. Jej małżeństwo było wielką, straszliwą klęską. Wyszła z niego potwornie poraniona i długo "lizała rany". Wreszcie zaczęła się uśmiechać, ale od mężczyzn stroniła.

FACECI - ZAKAZ WSTĘPU !!

Cóż ich mogą obchodzić doświadczenia małej dziewczynki...

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

FACETOM WSTĘP WZBRONIONY !!! --- JARZĘBINA CZERWONA - SŁAWA PRZYBYLSKA

Słucham Sławy Przybylskiej i... się rozmarzyłam... Ale akurat tu nie będę opowiadać o moich marzeniach.  Opowiem o tym, co się zdarzyło.

ZBIEŻNOŚĆ

   Mieszkałam w innym miasteczku. Miałam innych przyjaciół. Basia była u mnie prawie codziennym gościem - jak nie pracowałam. Początek lat siedemdziesiątych. Przybiegała do mnie w czasie pracy na kawkę i coś słodkiego. Mieszkała pod miasteczkiem. Całą rodziną chodziliśmy w jej stronę na niedzielne spacery. Tak to było.
    Aż przez kilka dni pod rząd Basia nie przyszła. Zaniepokoiłam się, ale nie za bardzo. Po za tym byłam ogromnie zajęta. Miałam małe dziecko, uczyłam się jak szalona i ... pisałam swoją powieść życia. O wielkiej i (obowiązkowo!) nieszczęśliwej miłości. Dobijałam do końca. Właśnie uśmierciłam skrzypka z filharmonii - zmarł na gruźlicę, a jego cudna żona odchodziła od zmysłów i serce pękało jej z bólu - wszystko na raz. Fabuła straszliwie banalna, ale takie są fakty.
    Dziecko właśnie w południe usnęło, a ja spłakana niemożebnie - wszak za każdym razem, do dziś, przeżywam ogromnie mocno każde moje pisanie i tuzin chusteczek muszę mieć w pogotowiu, a tu stuk-puk do drzwi (małe dziecko, nie wolno dzwonić!) - Basia!!! Chwilę się wzajemnie wypytujemy.

27. Żarty o uśmiechu.



 1.
Poproszę kilogram uśmiechu.
Co? Znowu nie tu?
Po sklepach wiele takich bzdurnych towarów...
A uśmiechu — wcale !

2.
Poproszę kilogram uśmiechu,
Przecież słyszałam chichot
Zza tamtej firanki...
Zamknięto uśmiech na zamki... !
Na tysięczne zamki!

3.
Poszukuję serdecznego uśmiechu
Bez względu na deklinację.
I tak ten ma rację,
Kto się śmieje ostatni!

 4.
Nie rozcieńczaj uśmiechu w piwie, bo wyjdzie głupawy.
Nie rozwieszaj na drzewach, bo będzie dziurawy
— jakby z czkawką.
I nie wrzucaj go czasem do kieliszka
— to koniec zabawy.

Śmiej się z tego, co ja piszę — tu ci nic nie grozi!
Możesz się śmiać bez obaw! Do woli! To nie boli
Ciebie.

Mnie - może ociupinkę. 

El. Żukrowska sierpień 2011




niedziela, 21 sierpnia 2011

26. SPEŁNIENIE



Spełnienie

Oczekiwałeś mnie przez sto dni i nocy.
Każdego ranka stawiałeś dla mnie kubek na stole.
Każdego południa otwierałeś dla mnie drzwi marzeń.
Każdego wieczora spulchniałeś dla mnie poduszkę.
Aż przyszłam.
Rozedrgany i onieśmielony cofnąłeś się jak najdalej,
A później podarowałeś jedną różę.
Pachniała i była symbolem twojej miłości.
Wszystko, czego potrzebowałam — 
Znalazłam w twoich oczach.

© el.żukrowska sierpień 2011,
© Obraz pędzla H.M.-Wilińskiej.


25. MODLITWA II



MODLITWA II

Porannym niebem
Płynie rześki głos niedzielnych dzwonów.
Ptaki radośnie odpowiadają.
Wysoko gołębie
W zwrotach znaczą niebo
Słońcem odbitym w ich skrzydłach.
.
Klękam w kruchcie
Obejmując oczami
Błyszczące świecami piękno,
Obok którego balsamiczny zapach kadzidła.
Wplatam w niego moją
Dziękczynną modlitwę:
.
Panie, dziękuję Ci za nowy dzień,
Za słońce, za Twe miłowanie...

e.żukrowska sierpień 2011
Obraz namalowała Hania M.-Wilińska.



Posted by Picasa

piątek, 19 sierpnia 2011

24. ETIUDY



KROPECZKA

Jestem kropeczką. 
Jestem kropeczką nad i albo nad ż.
Nie jestem żadną w wielokropku.
Ani ostatnią — kończącą zdanie.



Z TOBĄ

Przeczesuję twoje włosy palcami.
Zapalam w nich iskierki marzeń.
Chcę byś miał dość wyobraźni,
odkrywał świat uczuć ze mną.
Razem.

.
.

W TONACJI E-MINOR 

Liczysz palce na moich rękach
Zatrzymujesz najpiękniejsze drżenia dla siebie
Nie mówisz gdzie odchodzisz
Zostają nuty 
Ktoś gra
zakończenie w tonacji E-minor
Jedynej jakiej nie znoszę...

e.żukrowska sierpień 2011
.



czwartek, 18 sierpnia 2011

23.NIEDOKOŃCZONY WIERSZ

   

NIEDOKOŃCZONY WIERSZ

Biegnę boso przez trzy akweny,
Przez trzy stawy i trzy rzeki płynące powoli.
— Ciebie nie ma!
A przyśniłeś, że będziesz! Że teraz! Że szybko!

Kto ci kazał w sny wierzyć?
Rybko!
Tobie trzeba wody o łagodnym nurcie,
Żeby kołyską była, odrobiny chłodu,
Opanowania dużo. Troszkę miodu,
Byś sama stała się innym słodyczą....
Kołysz się na fali. Nie spiesz!
Nie uciekaj życiu, które ciągle przed tobą,
Które jeszcze dla ciebie do końca
Nie obmyślone na ziemi i w niebie.

Może tobie trzeba będzie
Jeszcze raz pokonać drogę przez manowce,
By zapamiętać wszystkie ciernie i skały,
Progi zdradliwe, wiry mocne...
I już więcej nie powtórzyć, nie stracić
Tylko wreszcie pokochać, żyć, być...

A woda jakieś głosy niesie...
Drzewa nad nią szumią
I wilga krzyczy przestraszona w lesie...

© el.żukrowska 2011
© Obraz namalowany przez Hannę M.-Wilińską


wtorek, 16 sierpnia 2011

22. CICHUTKIE WSPOMNINIE



CICHUTKIE WSPOMNIENIE

Mleko się wylało, bo często tak bywa,
Że trzymając filiżankę — uszko nam się kiwa.
Ręka drży. Ze starości? Niekoniecznie wcale.
Może tylko wzruszenie, może inne żale
Tak rozhuśtały rękę... I oko zamgliły,
Że krzywo już widzisz, a obrazy stare
Są stokroć ważniejsze od mleka kropelki.
Dawny twój świat odchodzi. Znika wszelki
Ślad po nim. Tym bardziej chcesz zatrzymać
Nagły błysk wspomnienia: twarz przyjaciela,
Który odszedł tak dawno... Data się zaciera
W twojej pamięci... "Wnusiu ma kochana!
Zawieź mnie dziś na groby". Z miłością kładziesz
Gałązkę chryzantemy. Znicz dłonią okrywasz...
Czytasz datę — jak dawno... 
A czemu ty ... żywa...?

 .
e.żukrowska sierpień 2011
CHRYZANTEMY - Obraz pędzla Hanny M.-Wilińskiej.





poniedziałek, 15 sierpnia 2011

21.PIES

-


PIES

Dni w kalendarzu poznaczyłeś
Kolorowymi znakami:
Ten dla ciebie,
Ten dla niej,
Ten na ryby,  na grzyby,
A ten na winobranie.
Nic z tego nie wyszło —
— pada deszcz!
Pies?
Pies śmieje się do łez!
Ma ciebie tylko dla siebie! 


eżukrowska sierpień 2011
Obraz namalowany przez H.M.-Wilińską. SARNY

niedziela, 14 sierpnia 2011

20. KIEDY IDZIESZ




KIEDY IDZIESZ

Kiedy idziesz
Kiedy stoisz
Kiedy odkrywasz nową błogość
Ręce wyciągasz, nic nie dajesz
A bierzesz wszystko, całą mnogość...
Kiedy idziesz
A może płyniesz
Głowę unosisz, w chmury toniesz
Zabierasz każdą mgłę jak przędzę
I kiedy jesteś
Już najwyżej
Że wyżej to już grzbiet komety
Twoje Anioły ze złotej przędzy robią
Niebiańskie ornamenty z serc splecionych
Dusz splątanych, oczarowanych,
Zapatrzonych w siebie
Złoty deszcz gwiazd
Szczodrą ręką rozrzucą
Na nocnym nieboskłonie
Ułóż z nich napis — koniec...

© el.żukrowska 14.08.2011.
Obraz namalowany przez H.M.-Wilińską.

sobota, 13 sierpnia 2011

19. JUŻ PUSTE RĘCE


JUŻ PUSTE RĘCE

A po mojej stronie nieba tylko chmury i tylko wiatr, który je gna.
Może jeszcze odrobina ciepłych wspomnień o minionych dniach.
Może jeszcze jakieś nostalgiczne spojrzenie wstecz,
Jakiś letni drobiazg, pamiątkowa rzecz,
Jakiś zapomniany uśmiech albo śpiew
I już nic więcej,
Już puste ręce...
A po mojej stronie nieba tylko chmury i tylko wiatr, który je gna.
Może jeszcze jakaś spełniona obietnica, coś, co na zawsze się już ma.
Co się dostaje jak klejnot — do końca życia ...
Taka nasza myśl — serca tajemnica,
Talizman, skarb — nie do odkrycia...
I już nic więcej,
Już puste ręce...

© el.żukrowska sierpień 2011.
Obraz Hanny M.-Wilińskiej.



piątek, 12 sierpnia 2011

Enderwigin95 i Bronek zO - wiersze - kilka słów.

W zasadzie nie powinnam już pisać wierszy, ani czegokolwiek do wierszy podobnego. Zresztą nawet to co do tej pory napisałam tylko w przypływie niezwykłej dobroci dla mnie można nazwać wierszem.
Chcę dziś podać dwa adresy, gdzie znajdziecie przecudowną poezję, która budzi mój nieustający zachwyt.

   Najpierw wiersze Bronka zObizy Kozieńskiego.
Nie jestem dobrym recenzentem. W każdym razie Bronek jest ciągle duchem młody i gniewny. Nie przechodzi obojętnie koło trudnych spraw. I przepięknie o nich pisze. Ale to trzeba samemu przeczytać. A w zasadzie za pośrednictwem Bronka dotknąć bardzo trudnych spraw - On pisze o  nich fantastycznym językiem. Ma niesamowite bogactwo sformułowań. Co za porównania!

   Następnie zapraszam Was na blog http://koslawce.blogspot.com/2011/  tj. blog enderwigin 95. Tam sobie możecie poczytać tak piękne wiersze o kobietach, że... totalny zawrót głowy! Chyba każda kobieta chciałaby, aby tak o niej pisano. Oczywiście są i inne, ale... wiele z nich mimo wszystko nadal mówi o tej jedynej, widzianej nieustannie zakochanymi oczami . Co ja się tu będę rozpisywać - idźcie i czytajcie, bo jest co!
http://koslawce.blogspot.com
Zawsze miałam problemy z wstawianiem linków. Ten więcej odkrywa.


Obydwu Panów poznałam dzięki  grupie z Fb "Myśli słowem spięte".


Z ostatniego postu usiłowałam usunąć muzykę, bo jest bardzo "zaszumiona" i wyobraźcie sobie - nie umiałam!
Pozdrawiam moich czytelników bardzo serdecznie i życzę dużo słońca tego lata.
Och, sama tego tak pragnę!

czwartek, 11 sierpnia 2011

18. W ZAJĘCZYM SZCZAWIU



W ZAJĘCZYM SZCZAWIU
(z tomiku LIRA)

I znowu wiosna!
W wysokich kaloszach
Idę łąką zalaną wodą wrzącą od kaczeńców.
To nie tu!
W ledwie rozwijających się pączkach brzozy
 Szukam i nie znajduję, choć lepkie są od soku.
To nie tu!
Pod czeremchami, które jeszcze wonią
Nie uwodzą szukam, dotykam dłonią.
To nie tu!
Zgubiłam cię zeszłej wiosny...
W miękkim posłaniu z zajęczego szczawiu
Całowałeś drżącymi ustami bez końca.
Aż zapomniałam, kim jesteś...
Aż zapomniałam, kim jestem...
Zgubiłam cię w zajęczym szczawiu,
Jak szpilkę do włosów...

© el.żukrowska sierpień 2011
Fot. Alicja Stankiewicz

środa, 10 sierpnia 2011

17. SPÓŹNIONA MIŁOŚĆ



SPÓŹNIONA MIŁOŚĆ

Czasem ktoś przychodzi do ciebie nie w porę.
Chciałbyś powiedzieć — Przyjacielu, przyjdź jutro.
Ja dzisiaj nie mogę.
Ale tego nie mówisz.
Gościa z należnym szacunkiem przyjmujesz.

Cóż robisz, gdy spóźniona miłość zagada?
Drzwi otwierasz szeroko, choć serce się kuli, strwożone nagle.
Za późno, za późno, za późno! — Powtarzasz uparcie.
Ono cię nie słucha.Strzała uwięzła i narasta zmysłów gorączka.
I jesteś bezwolna! Każdym nerwem potrafisz tylko
Błagać o jeden dotyk, o uśmiech, spojrzenie, słów kilka...
Za późno! — Powtarza rozum. A serce kołysze nadzieję.
Dusza się w iskry rozrywa za tym jedynym,
Gdzie tęskność i wzgarda, gdzie pragnienie i obojętność...
Za późno!— Rozum powtarza. — Lepiej już być samotnym...
W resztkach rozumu duma popieleje.
Jesteś cała tęsknotą, młodym rozmarzeniem.
Nie ważny wiek twój — a tylko nadzieje.
Czepiasz się nich jak pajęczych nici...
Nic nie ocaleje. Za cienkie są. Za słabe...
Toniesz w beznadziei, toniesz wypalona,
Osłabła, zapomniana, gdzie są przyjaciele?
Drzwi były nie dość szeroko otwarte?
Odeszli z wiekiem... Odeszli w ciemności...
Czyjaś laska na chodniku jeszcze postukuje.
Zawarczał silnik auta...
Został ci twój czas — czas samotności...

© el.żukrowska sierpień 2011.
© Obraz namalowany przez Hannę M.-Wilińską

wtorek, 9 sierpnia 2011

16. CZAROWNICO - NIE MIESZAJ !




CZAROWNICO - NIE MIESZAJ !

Mój świat tymczasowy zaginał nagle pośród świateł błysków.
Nowy inny z niebytu właśnie się wylania:
Tu są wiersze, śpiew syreni i muzyki grania,
Ręce wysoko wzniesione, taniec, tęsknoty, mrzonki i zdumienie...
Czarownica to miesza, w kociołku właśnie napój warzy.
Tobie dam. Tobie nie dam. Dla ciebie łyk mały.
A tobie — ledwie kropelką jego czoła dotknie,
A on natychmiast cudnymi wybucha wierszami!
Słowa zaklęte rozsypuje przed nami, których ominęła,
Którzy, choć niepomazani, chcą pisać — i nie piszą...
Chcą odkryć duszę — zabrakło natchnienia...
Cisza.
Milczą i duszą się, świat ich nie chce.
Zabrakło wywaru czarownicy. Nie będą poznani.
Giną pod butami tłumu. Nikt ich nie widzi, nie schyli.
Tłum już depcze po nich...
Już ich nie ma...


e.żukrowska sierpień 2011
Obraz pędzla Hani M.-Wilińskiej.
Wszystkie prawa zastrzeżone!

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

15. MODLITWA I



MODLITWA I

Poznałam wiersze niesłychane
I teraz za nimi tęsknie...
Szukam ...
Tak niefrasobliwie porozrzucane to tu
to tam po wirtualnym świecie.
Odnajduje okruchy:
Tu wiersz,
Tam prawdziwe granie:
Słowa — pieśni,
Słowa — muzyka,
Słowa — czarowanie...
Przeglądam strony i szukam, i szukam.
Lecz więcej nie znajduje...
Uczę się na pamięć
Słów o szamanie, o górach,
O nauce patrzenia sercem.

I myślę :
— Tak proszę Panie!
Daj mi takie pisanie!
Podaruj mi takie wiersze,
Takie rymowanie,
Abym opowiedziała wszystko,
Co w głowie zebrane,
Sercem odczute,
Duszą kołysane...
Panie!
Tak rzadko Ciebie proszę!
Daj mi takie słowa,
Co wierszem pobiegną dalej i wyżej obłoków,
A ktoś przeczytawszy stanie zadumany i powie — dobry!
Przeczyta trzy razy i jeszcze będzie chciał...
Takie chcę pisać wiersze,
By serca poruszyły i ruszyły głowy,
By muzyką były
Jak słowa tamtego poety...
Czytam go i nie mam dość,
Wracam, smakuję każde słowo, każdy zwrot,
Każde porównanie... Wiersze-śpiewanie...

Znów czytam...

© el.żukrowska, lipiec 2011
© Obraz namalowała Hania M.-Wilińska.

niedziela, 7 sierpnia 2011

14.HANIA



HANIA

Widzę, jak stoisz przy sztalugach.
Skupiona, pochłonięta obrazem.
Zamyślona. W słońca smugach
tworzysz obraz i wiersz — zarazem.

Nie masz zmarszczek na czole. Uśmiechasz się cała.
Pędzlem dotykasz lekko — patrzącym się wyda,
że tworzysz bez wysiłku, jakbyś oddychała
rześkim morskim powietrzem, gdy przychodzi bryza.

Obraz skończony. Twoje Wzgórza
toną w zapachu mięty i pomarańczy...
Ty pod białym daszkiem, a sama w czerwieni,
kołyszesz kieliszkiem wina... Tańczysz...

Zmieniasz świat w obłok złotego pyłu....
Wirując pył sypiesz, jak dym kapłanka z ogniska...
Wołasz do siebie! Wernisaż już nowy!
Iskra za iskrą jak nowy blask błyska!


© el.żukrowska, sierpień 2011.
ze zmianami 7 lutego 2012 r.
© Fot z zasobów rodziny.

czwartek, 4 sierpnia 2011

12. MÓJ DROGI



MÓJ DROGI

Nie zapalaj światła i usiądź u proga.
Mów z daleka, bym ciebie zaledwie słyszała.
Dziś nie chcę ciebie widzieć.
Milczysz. Nie znajdujesz skargi.
Taki powtarzający się kicz...
I puste są twoje serce, usta...
Jedno się kończy. Inne się zaczyna.
Nic ja na to. Już nic.
Za późno przychodzisz,
Zabrakło w szklance wina...

e.żukrowska lipiec 2011
Obraz pędzla H.M.-Wilińskiej.
Wszelkie prawa zastrzeżone!




11. NIE ZATRZYMASZ MNIE...



NIE ZATRZYMASZ MNIE...

Nie zatrzymasz mnie, nie ochronisz,
Zanim pomyślisz — już się stanie,
Skoro w gwiazdach było zapisane
Przed naszym narodzeniem, naszym powstaniem.
.
Nie zasłonisz mnie, nie ukryjesz,
Zanim gest ręką — już się stanie
Skoro całe życie do ciebie biegłam,
Jeśli całe życie to było szukanie...
.
Nie powstrzymasz mnie, nie ocalisz!
Nim mrugniesz okiem — już się stanie
Moja całopalna ofiara miłości...
I moje twojej miłości żebranie...
.
Ani ucieknę, ani będę chciała,
Z serca mego drobne kamyki się staną,
Żwir na ścieżkę twoją:
Gdziekolwiek będziesz szedł,
Gdziekolwiek skierujesz swoje myśli,
Gdziekolwiek spojrzenie wyślesz.
— A ja bez serca zostanę, bez krwi.
— Szarość całą zgarnę z twego życia.
— Aby ochronić ciebie, aby z tobą być.
— Uwolnić od najsmutniejszych dni,
— od tego bez siebie bycia...

© el.żukrowska sierpień 2011
© Obraz pędzla H.M.-Wilińskiej.
Wszelkie prawa zastrzeżone!

środa, 3 sierpnia 2011

10. STOKROTKI ZAMIAST LAURU



STOKROTKI ZAMIAST LAURU
(z tomiku "Lira" oraz "Wiersze szarozłote")

Gonisz od wiersza do wiersza.
Rymem przemyślnym barwisz,
Słowem rzadkim upiększasz,
Szepczesz do wyobraźni,
Tam, gdzie ktoś skończył — zaczynasz,
Niesiesz powyżej szczytów.
Tworzysz i niszczysz. Ucinasz.
Dla sławy? Dla zachwytów?
.
A tu wieniec nie z laurów,
Tylko polne stokrotki białe i wiotkie —
Nietrwałe. A tak małe,
Że bukiecik ktoś do kieliszka włożył
— Ot — i szczęście całe!

© el.żukrowska  lipiec 2011
© Obraz Hanny Moczydłowskiej-Wilińskiej.

wtorek, 2 sierpnia 2011

9. NAD NARWIĄ — obraz ODNOGA NARWI



NAD NARWIĄ

Nie mnie o Tatrach wierszem opowiadać
Od tego są górale, co góry ukochali,
Ja ich nie znam wcale.
Jestem z Podlasia,
gdzie Narew leniwie wodami chlupocze o brzegi.
Gdy staniesz nad rzeką
Tylko trzciny i tataraki rozrosłe szeroko...
I szeleszczą ci, a ptactwo krzyczy bez porządku
O wiośnie, o lęgach, o życia początku.
A pełno ptaków nad głową...
Pełno i na dole.
Pluszczą i łowią rybki — pożywienie swoje.
Całe stadka kaczuszek małych, albo i perkozów,
A tam czapla siwa nogi moczy.
Nie da się z bliska podejść,
Na próżno się starasz.
Co innego bociek
— on bardziej łaskawy
Czasem się tak pięknie do zdjęcia ustawi,
Że i żabę na zdjęciu wyraźnie zobaczysz...
Chociaż on woli myszy...
Bogactwo barw i głosów nie do powiedzenia...
Oko latem daleko nie pobiegnie,
Gdyż trzciny wysoko
Horyzont zaraz zasłonią
I niebo masz nad sobą.
Jeszcze wierzby wysokie,
Dość silne, że nurt wiosenny nie powalił w wodę...
Słyszysz i czujesz wiatr na twarzy
Pachnie rzeka i tataraki
Całe powietrze w takim śpiewaniu i drżeniu
Że jeśli nie dotkniesz tego swym okiem i uchem
— nie uwierzysz...
To trzeba poczuć, zobaczyć samemu,
By potem mówić o wielkim tęsknieniu
Do ziemi Ojców...
 .
e.żukrowska sierpień 2011
Obraz namalowany przez H.M.-Wilińską.
Wszelkie prawa zastrzeżone!

8. OGŁOSZENIE




OGŁOSZENIE

Zaginął humor mój czysty — osobisty.
Zaginął rano w sobotę,
Nie licząc się, co zrobię potem.
Szukam już tydzień cały,
Tydzień okazał się zbyt mały.
Nie ma. I nie wiem co dalej!
Obszukałam już typowe zakamarki —
To znaczy głowę i serce. Nawet... hm... garnki...
Nie ma! A może ktoś mi go świsnął?
Kto się ośmielił rzecz tak mi bliską?!
Przecież ja żyć bez humoru nie mogę...
Czy ktoś widział tę moją powsinogę?
Ale nie ma — o rety! — niestety!
Teraz płaczę za nim, smęcę straszliwie.
Nie ma! Ogarnąć się nie mogę.
Chusteczki — tyle poszło! To aż kłopotliwe...
Pomóżcie odnaleźć choć ślad!
.
Jest! Jest! Znalazł się!
Gdzie?
Tu, w zamrażarce!
Ktoś go widocznie zatrzasnął.
A on zmrożony — zasnął...
Tylko kiedy się teraz obudzi?
Budź się!
Ja muszę do ludzi!
 .
© el.żukrowska lipiec 2011.
Obraz namalowany przez Hanię Moczydłowska-Wilińską.
Wszelkie prawa zastrzeżone!



poniedziałek, 1 sierpnia 2011

7. MOJE KOCHANIE



MOJE KOCHANIE

A rankiem to cię kocham
Delikatnym uśmiechem — zachętą
I wstającą jasnością
W rozbitej szybie rozszczepioną
Inaczej cię kocham
Inaczej...
         inaczej...
                  inaczej....

I w południe cię kocham
Gorąco jak oddech burzy na dachu
Pod niebem ciężkim deszczem jeszcze nie rozlanym
W błyskawicy zygzaku okiem uchwyconej
Inaczej cie kocham
Inaczej...
         inaczej...
                  inaczej...

Czy wieczorem cię kocham?
Przynosisz mi w kieliszku
Lekarstw groszki wyłuskane
W szklance wody rozprysły iskierki
Małej lampki światełko
Jak cię kocham?
Najpełniej
Najcieplej
Najpiękniej...
O, inaczej cię kocham
                             inaczej...
                                       inaczej....

© el.żukrowska 2011.
© Obraz pędzla Hani Moczydłowskiej-Wilińskiej.
Wszelkie prawa zastrzeżone