wtorek, 27 stycznia 2015

SANNA O ZMIERZCHU




Sanna o zmierzchu


Boże uchowaj! Co za szalony pęd koni!
Trojka za trojką -  zanim słońce pójdzie spać.
Obok saneczek chart susami w pole goni.
W ręku woźnicy nad zaprzęgiem strzela bat!

Puchowy płaszcz ukrywa ślady polnej drogi.
Konie na pamięć pędzą odnajdując szlak.
Ludziom się śpieszy, by nie spotkać watah wrogich.
Toteż nad końmi znowu strzela groźnie bat!

Mróz jest siarczysty i spod kopyt lecą grudy,
śnieg gniewnie chrzęści, a śledzona koniom gra!
I jest obawa, by nie trafić gdzieś na muldy.
Sanie są lekkie - bez wysiłku płyną w dal.

Już pociemniało niebo chmurą pełną śniegu.
Z północy groźnie powiał bezlitosny wiatr.
Jęczał w wykrotach, to podrywał się do biegu...
A ponad końmi raz po razie strzelał  bat!

© Elżbieta Żukrowska 26.01.2015.
Obraz - Sanna wieczorna - olej na płótnie Alfred Wierusz Kowalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz