List do...
Przystojny panie z bliskiego świata,
jesteś w południe pod mymi oknami.
Może się znajdzie jakaś zapłata
za widok, który mi serce rani.
Ledwie zdawkowo opowiem panu
jak mi jest trudno patrzeć na niego:
kiedy psa głaszcze, idzie z gazetą,
albo przez chwilę mówi z kolegą...
Wszystko to widzę z mojego okna.
Jednak zupełnie nie znam sposobu,
by panu wreszcie swą rękę podać,
zaproponować herbatę z miodem.
Wczoraj spotkały się nasze oczy
- cicha nadzieja we mnie wstąpiła,
bo nie uciekłeś spojrzeniem w boki,
ale odważnie o krok zbliżyłeś.
Cóż? Furteczka była zatrzaśnięta
- zapomniałam marzyć o kochaniu...
Ale od wczoraj chodzę uśmiechnięta,
tym listem uśmiech przesyłam panu.
© Elżbieta Żukrowska 26.01.2015.
Fot. za Rozystronka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz