Przychodzę nocą, kiedy śpisz w najlepsze,
dotykam włosów i sprawdzam poduszkę,
potem się wsuwam wprost w twoje objęcia,
— wtulam z radością, choć uważać muszę.
Nie obudziłam — dzisiaj się udało!
Lecz nawet przez sen słodko obejmujesz,
czasem zamruczysz, jakby w sercu wrzało,
szepniesz, że kochasz i znowu odpłyniesz.
Jeszcze swe ucho do piersi przykładam
( i ja kocham bardzo — ale o tym milczę),
a tam twoje serce o miłości gada:
stuk-puk, stuk-puk — miarowe uderzenia liczę...
© el.żukrowska luty 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz