środa, 14 marca 2012

244. NIEDZIELNY OBIAD




Niedzielny obiad

Szykujesz niebo dla podniebienia.
Dzieci przychodzą na niedzielny obiad.
Opowiadają, że słońce, że deszcz,
że Zosi ząbek i Antosia gol.
Opowiadają, że wredny szef,
albo wspaniała szefowa.
O tym, że auto, że bankiet,
że tysiąc innych ważnych
i całkiem błahych spraw…
Nikt nie zapytał ciebie,
jak spałaś ostatniej nocy,
czy nowe lekarstwa są skuteczne.
Odchodząc cmokną cię
na odczepnego w policzek:
„Za tydzień przyjdziemy znów"...

el.żukrowska 12.03.2011.
fot. z internetu

5 komentarzy:

  1. Smutne... ale za to Ty na zdjęciu wyglądasz świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądasz na tym zdjęciu niezwykle pogodnie, łagodnie i ładnie. To tak jest właśnie- im się człowiek więcej poświęca i stara, tym mniej mu rodzina poświęca uwagi. Zainteresują się wtedy, gdy mimo niedzieli i zapowiedzi,że przyjdą - stół będzie pusty.A i wtedy6 zdziwienie i zgorszenie będzie górować nad troską. Już dawno nie mam złudzeń i nauczyłam się egoizmu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mazionta

    Dziękuję. Wprawdzie nie robię niedzielnych obiadków, ale od moich koleżanek wiem, że właśnie tak się dzieje jak opisałam.
    czy "takie wyglądanie" jest świetne - mam duże wątpliwości... Jednak tak właśnie wyglądam... i ciężko mi z tym...

    OdpowiedzUsuń
  4. Anabell
    wieki cale Cię nie widziałam, nie słyszałam...
    Utonęłam w wierszach na dobre... A może na złe?
    Robótkowy świat jest daleko za mną, tylko włóczki dużo po kątach... Może muza ode mnie odejdzie i znów będę "drutować"?
    Ślicznie dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałaś mnie, bo nie zaglądasz, a ja Cię podczytuję i zastanawiam się jak się czujesz.Myślę, że lepiej znosić codzienność, gdy jakaś muza nas opanuje:) Pisz Elu dalej, najważniejsze,że Ci z tym dobrze.
      Miłego, ;)

      Usuń