piątek, 24 stycznia 2014

76//14. WIECZNY WEDROWIEC






WIECZNY WĘDROWIEC

Szedł z jasną twarzą i z modlitwą w sercu.
Już o nic nie prosił i nic nie pożądał.
Może tylko gdy deszcz… albo wiatr tarmosił,
za kawałkiem dachu nad głową rozglądał.

Wędrował przed siebie, nie wybierał drogi.
Doliny i wzgórza tak dobrze mu znane…
Często z miłością patrzył na połoniny,
wsparty plecami o drzewo lub o skalną ścianę.

Dalej i dalej… Do wioski znajomej,
za następny — bo nowy zachód słońca…
Dalej i dalej, gdzie nogi poniosą,
aż do wyczerpania, aż do końca…


© el.żukrowska 3.11.2013.
Fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz