sobota, 11 stycznia 2014

38//14.. PIERWSZA ODSŁONA NA CMENTARZU UCZUĆ










PIERWSZA ODSŁONA

NA CMENTARZU UCZUĆ

Już rozkrzyczały się przepaści tego serca,
echo szuka drugiego czekając lawiny,
wpadł wicher niepamięci — wróg i poniewierca.
Zimno oblekło szczyty, zbocza i doliny.

Codziennie deszcz zlewa zmarzłe smutne bryły.
Ty patrzysz w serce — a to głupie bije!!!
I jeszcze z cicha za miłością kwili...
I jeszcze chciałoby poczuć się szczęśliwe.

W obłędnym śmiechu szczerzysz zepsute zęby
w tym lodowatym miejscu — na cmentarzu uczuć,
uśmiech jest na wprost i to aż bezczelny!
Gwałtownie nakazujesz, by natychmiast ucichł.

Świsnąłeś szabelką przy uchu grabarza.
Odwrócił się ku tobie z obelg pełną gębą.
Może chciał coś powiedzieć, już zaczął powtarzać,
a tylko bełkot wyszedł — gorzej niż z kolędą.

Semafory w górę — pędzi pociąg z gwizdem.
Zmagają się potęgi w czeluściach głębokich.
W najgłębszym tunelu, za ostatnim ślizgiem,
dłoń w oknie z niepotrzebnie świdrującym okiem.

Zamknęły się przepaści, jak w najstarszej baśni.
Nie znasz słów zaklęcia, nikt nie podał hasła.
Słońce wpadło w morze tam, gdzie woda zalśni
w ostatniej łunie, gdy już gwiazda zagasła.

Noc się stała ciszą. Serca, twarze, echa
— wszytko pogubione w gęstniejącym mroku.
Tylko jednooki pociąg biegu nie zaniechał,
budząc duchy cmentarne gęstym kół stukotem.


© Elżbieta Żukrowska 8.01.2014.
Fot.z netu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz