środa, 12 marca 2014

249//14. W CZERWIENI BUKÓW


W CZERWIENI BUKÓW

Prosiłeś tak:
— Przyjdź! Przyjdź do mnie z samego rana,
niech nie stoję w oknie, niech nie czekam.
Nazrywam ci poziomek. Albo malin.
Odejdziesz z bukiecikiem kuklika i stokrotek.
Przyjdź! Zaparzę herbatę z miętą, może z pigwą,
usadzę w najwygodniejszym fotelu...
Będę zaglądał w twoje śliczne oczy
i łasił do rąk, niczym psiak...

A później...
Później nasza spóźniona ruda miłość
szła skrajem lasu pod bukami,
które w czerwonych sukienkach wyglądały tak,
jakby czekały na bogactwo uczuć.

I szła.
By objąć blisko,
własny poemat nam podarować
i w cichym szepcie podpowiadać,
jak jest najpiękniej się całować,
Urocza, ciepła, niczym mgła...

© Elżbieta Żukrowska 23.02.2014.
Fot. z internetu - Obraz Ewy Jabłońskiej - "Jesień w bukowym lesie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz