piątek, 20 grudnia 2013
886/13. SPOTKANIE NA MOŚCIE
SPOTKANIE NA MOŚCIE
To było żartem ustalone
— dokładna data i godzina,
mieli spotkać się na moście,
nie patrząc, jaka przyczyna
może ich teraz rozdzielić, skłócić
i w świat daleki porozsyłać
i nie wiadomo, gdzie wyrzucić...
Przysięgli sobie na świętości,
że się spotkają na tym moście,
że choćby nie wiem, co im było,
że choćby nie wiem co dzieliło...
Nie ważne jakie przeciwności:
choroba, odległości, smutki,
dzieci lub praca, nowe związki.
Upłynął czas — pięć lat dokładnie.
I ona szła na most — niezgrabnie...
Nogi plątały się z wrażenia: będzie?
O dziwo — był! Stał jak z kamienia!
W mroźnym powietrzy dymił oddech ,
a wokół zima i spokojnie.
I słów zabrakło, nie wiedziała,
co mu powiedzieć planowała.
Jakoś tak wrosła nagle w ziemię,
coś chciała krzyczeć, opowiadać.
Ale on podszedł dosyć pewnie,
za ręce ujął i bez tchu
wyszeptał tylko — jesteś tu!
© el.żukrowska 20.12.2013.
Fot z internetu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
historia! ba, wielka historia! a może to że miała swój finał ta historia ... tak czy inaczej świetna, i do czytania, i do myślenia ...dziękuje :)
OdpowiedzUsuńSławomirze
OdpowiedzUsuń- ciągle jeszcze mnie czytasz - jakoby moje pisanie Cię nie nudziło, nawet chwalisz... Dziękuję. A ja przychodzę nowy wiersz zapisać, w świat posłać.Teatr - trwa ciągle.
Pozdrawiam serdecznie.
co poradzić ...skoro pisze to i czytać muszę :) a wartość ma wszystko co nie nudne ... zabity czas nie ma wartości, to choć wersom warto poświęcić trochę chwil :)
Usuń