PAN JERZY I JEŻE
Świtem się zjeżył sam pan Jerzy,
aż uniósł brew swą nastroszoną:
jakże to — nikt mu nie uwierzył,
że spotkał jeża wraz z kłującą żoną.
W ogrodzie jeży był dostatek,
bo para miała spory przychówek,
warto pod nogi dobrze patrzeć
— przypomniał swym sąsiadom Jurek.
A para jeży — łapka w łapkę —
swobodnie wolno się oddala,
siądą gdzieś sobie w miękkiej trawce,
by się w słoneczku poopalać.
© el.żukrowska 10.12.2013.
Fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz