niedziela, 15 grudnia 2013

863/13. A JEŚLI TAK TRZEBA ?


A JEŚLI TAK TRZEBA?

Obiecała sobie, że nie będzie kochać,
że nie pozwoli sercu na żadne łaknienie,
jest za dorosłe na ekstrawagancję,
wystarczy — ma niemiłe, gorzkie wspomnienie.

Postanowiła, że nie ulegnie złudzeniom,
że nie złapie się na lep najcieplejszych słówek,
już kiedyś za miłość płaciła cierpieniem,
teraz ucieka od niej — jak od rudych mrówek!

Ale on właściwie miłych słów nie prawił.
Nie bawił się w nadzwyczajne miłe sentymenty.
Wprawdzie czasem wprosił się na dużą kawę,
zawsze miły, łagodny i ciepło uśmiechnięty.

Kilka razy, niedbale, podarował kwiaty,
niczym się nie tłumaczył — umniejszał podarek.
I w oczy nie patrzył, i nie był dwuznaczny,
wychodził nagle — a już miał zaproszenie stałe.

To znów się rozsiadał na długie godziny
i chętnie opowiadał o sobie, o domu.
Potem znikał z jej życia — czy gdzieś w odwiedziny?
Zmilczał. Nie wyjaśniał zupełnie nikomu.

Tymczasem jej serce nagle zwariowało!
I chociaż zakazała tak twardo miłości,
ono z każdym odejściem mężczyzny drżało,
niepewne, czy  raz jeszcze zawita tu w gości.

Stąd łzy, rozdrażnienie, gdy długo nie wracał,
bolesny ucisk w piersiach i smutek, co dławi...
Tęsknota jak dywanem zaległa w komnatach,
żaden cień uśmiechu twarzyczki nie barwił.

A on przecież powracał — znowu niespodzianie,
tak delikatnie pukał, cicho drzwi zamykał,
a nie starał się dotknąć, brać za całowanie,
czasem się zdawało, że wzrokiem umykał.

Czy wiedział, że cierpi? A on jak to znosił?
Dlaczego nigdy słowa o swych uczuć gamie?
Czyżby tylko przyjaźń? Okruch serdeczności?
Na próżno w rozmyślaniach ona głowę łamie...

A on dalej przychodzi od czasu do czasu,
bawi miłą rozmową, wspomina podróże...
Jakby na nic nie czeka i o nic nie prosi,
tylko dalej czasami przynosi jej róże.

© el.żukrowska 14.12.2013.
Fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz