BIELEJĄ SŁOWA
(żartobliwie - z tomiku "Wiersze szarozłote")
Bieleją słowa moje bezradnie
w ciszy ogrodu,
słońcem rozgrzane powietrze parne,
nic do ochłody.
Oczekiwanie jakieś niezdarne
i już zbyt długie…
A jeśli słońce wybuchnie ogniem,
wypali smugę?
Po cóż mi pożar i dodatkowe
źródło gorąca,
skoro już wszędzie jest go w nadmiarze
I noc płonąca?
Osłaniam głowę kapeluszami
lub kryję w cieniu.
Dzisiaj leniwie płyną me myśli
- są bez znaczenia.
Dziś się nie wspinam na wyżyny
- dość tych spisanych,
szuflada kipi gniewnie od wierszy
niepokazanych.
© e.żukrowska 22. lipca 2012.
Fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz