środa, 1 sierpnia 2012

623 (21/2). NOCĄ NAD RZEKĄ




NOCĄ NAD RZEKĄ

Noc wciąż stała w wielkiej głębi ciemnych granatów,
szmerów i westchnień. Odległy głos – jak 
senny pomruk ziemi. Grzmot? A może 
narodziny nowych istnień...

Na niebie gwiazdy dziś nieliczne (bo chmury pasą się
nocami, jak kiedyś konie na pastwisku
z pastuszkiem-chłopcem
całkiem małym).

W wiklinie w dolinie sennej rzeki czasem odezwie się
pan-żaba. A pani-żaba mu odpowie rade-rade
(pomyślisz — dzieciom bajki 
opowiada).

W ledwie zielonych witkach wierzby wiatr  się zaplątał  
osowiały i przenocować chciał na drzewie.
Ale spadł  nagle w łączki doły. Może się
potłukł – kto go tam wie…

Świt już-już blisko… Może daleko? Może za lasem?
Lecz zamglony, niezdecydowany i tylko 
pójdźka woła głośno ze ściętego
czuba  starej topoli.

© el.żukrowska 27. lipca 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz