DAŁEŚ MI
Dałeś mi kawałek wieczornego nieba,
słowa i usta słodko pudrowane.
Mówiłeś, zapewniałeś, szeptałeś "tak trzeba",
chciałeś rozmowy "nos w nos" gdzieś nad ranem.
Nie roztrwoniłam wizji, obrazu, ni szeptu...
A wiersz do wiersza też gadał z czułością.
Jak czarnoksiężnik - albo raczej Neptun -
który także konie otaczał dbałością,
kogo wybrałeś, by płaszczem otoczyć?
Jaką to czułość podarować możesz?
A może zbrakło słowa i nie patrząc w oczy
pójdziesz mimo swobodnie - nic więcej nie powiesz..
Na miedzianej kopule z patyną - gołębie,
jeszcze ścigam je wzrokiem w różowościach wczesnych.
W powstrzymanych dłoniach - co było, co będzie.
Wróżby twoje z uśmiechu - dla byłych i przeszłych...
Pochylasz głowę już znajomym gestem
- zapamiętałam drżenie lekkuchne powieki.
Chciałabym je wygładzić - niby rąk szelestem,
ale już ciebie nie ma - pozostały lęki..
Zazdrośnie pomyślałam - o policzku twoim...
Chciałabym zapamiętać tę poranną szorstkość.
Gdzieś sny pogubiłam... Na stoliczku nocnym
pozostały nuty - ostatnia jakby nocy płochość......
© e.żukrowska 23. sierpnia 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz