niedziela, 27 października 2013

658/13. BIESIADUJĄC RODZINNIE



BIESIADUJĄC RODZINNIE

Pośród gęstych toastów i rozgrzanych myśli
dyskutujesz dłońmi, a szeleścisz mową,
masz wiele do powiedzenia — co tylko się przyśni,
niekoniecznie pięknie powiązanych głową.

Kieliszki głębokie... czasem śpiew się zrywa,
opowieści rzędem, niemal jak z rękawa.
Tu czułe spojrzenie, a tam trochę krzywe...
I jeszcze jeden toast i nowa zabawa.

Tu ciocie i wujkowie, tam pełno bratanków,
butelki pustoszeją szybciej niż talerze,
"wiwat gospodarze" krzyknął ktoś od dzbanków
i następny toast spłynął w dobrej wierze.

Naklejki się zmieniają — nie pamiętasz wódek,
jeszcze grzybki i rybki, co to lubią pływać,
za oknem coraz ciemniej, księżyc jakby mruga,
przewidując problemy tych, co lubią gdybać...

Pogasły już latarnie na czterech ulicach,
pies jeden i drugi głęboko śpi w budzie,
nawet kogut milczy ze swego kurnika,
zapieje dopiero, by na dzień obudzić.

Źródełko alkoholi wyczerpano z trudem,
a może zwyciężył gospodarza rozum,
dość, że nowej flaszki nikt już nie postawił,
tylko do pieca ktoś drewna dołożył.

Zapachniało znowu kominkiem i brzozą,
dwa koty leniwie przeszły się po gzymsie,
zamruczał telewizor i komputer ożył,
spotkanie rodzinne kończąc uroczyście.

© el.żukrowska, Rzące, 15.X.2013.
Fot. z internetu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz