sobota, 19 października 2013
625/13. ZMIERZCHY PEŁNE MGIEŁ
ZMIERZCHY PEŁNE MGIEŁ
Cóż mi żagle na jesiennym wietrze?
Cóż mi chodzenie od okna do okna?
Niczego nie chcę...
Odnajdziesz mnie w chwili wściekłej irytacji
— lecz nie będę już z tobą.
Dziś pasiesz swoje oko inną pięknością,
sycisz się jej kształtami,
uśmiechem,
pewnie nawet słowem.
A ja? — Pozostaję obca,
bo wypłakałam uczucia do ciebie,
nie mam nic, nie dam nic.
Usuwam się w zamglone zmierzchy,
w zapłakane jesienne krajobrazy,
w nową sieć wspomnień — sama.
Nie przysyłaj listów i nie dzwoń,
nawet jeśli się ze swego złego snu obudzisz.
A ja? — Przecież musi być jakiś sposób
na powrót do życia wśród ludzi!
© el.żukrowska, Rzące, 14.X.2013.
Zdjęcie z internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz