W DRODZE DO BOGA
Brzozy ze złoto-zielonymi blaszkami
na poboczu drogi jesiennej do Ciebie,
spuszczają oczy ku ziemi w swej skromności.
Nie ma już ciem wędrujących do światła,
nie ma zapachu zżętych zbóż,
za to pachną skiby zaoranej z miłością ziemi.
W obecności brzóz z ich białą korą
blednie słońce, często zanurzając się w mgły...
Pochód jesieni trwa — na chwałę Panu —
ale już odchodzi zapamiętałe walcowanie
w jesiennym rytmie wraz z wiatrem,
utrącone zimowym zamieraniem.
Dal inny horyzont przywołuje,
wabi wilgotne przestrzenie,
ostatnimi liśćmi drogę wyścieła
— Panie, wszystko dla Ciebie!
I tak nieogarnione piękno trwa.
Po miastach nowe, błyszczące kopułami, cerkwie,
obok kościoły ze spiczastymi dzwonnicami,
po wsiach krzyże świeżo zdobione,
Chrystus w codziennym zatroskaniu...
W gasnącym oknie dnia
odwieczna modlitwa do tego samego Boga
— nie wwiedi nas w iskuszenije,
od nieszczęść uchroń,
od nieszczęść uchroń,
chlebem powszednim nakarm,
aby nie ustać w drodze do Ciebie...
Panie mój, moj Bog, świeć się Imię Twoje...
Panie mój, moj Bog, świeć się Imię Twoje...
© el.żukrowska, Wasilków, 13.X.2013.
Zdjęcie własne.
Zdjęcie własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz