GDY ANIOŁ ŚMIERCI STANĄŁ W DRZWIACH
(obejmując Danusię N.)
Matki odejście — zawsze rana,
tęsknota później długo boli,
wiem, bo zostałam kiedyś sama,
a nic nie chciało mnie ukoić.
Dłoni do dłoni nie przytulisz.
Nie spleciesz ramion z ramionami.
Bezradny Anioł głową kiwa
— za każdym razem jest tak samo...
Ból zda się szarpać sercem mocno,
oko zbyt często mgłą zakrywa,
a Mama przed oczami staje
i w każdej chwili jest jak żywa.
Opowiedz Mamie myśli tysiąc,
to na Jej ręce złóż swe troski,
może pospołu z Aniołami
uprosi tobie spokój Boski.
© el.żukrowska 6.10.2013.
Fot z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz