DWOJE ICH
Rozszeptane serce, płucom brak oddechu,
tak nagle przyspieszenie... chwila życia w pędzie!
Ramiona obejmują — już pełne uciechy,
usta do ust się spieszą, a dłonie są wszędzie.
W ciszy szarpiącej oddech, w rozedrganych tkankach,
krew w skroniach wysokim grzmiącym wodospadem,
zda się całe ciało nagle w drobnych rankach,
a ich opatrzenie jest pilnym nakazem...
Jedno ku drugiemu wygina się łukiem,
pręży i napina skamląc ukojenia,
on syci oko cudownym widokiem,
oboje w ekstazie bliscy są omdlenia.
Czas się dla nich zatrzymał, rozdzwoniły dzwony.
Dosięgło trzęsienie ziemi, rytm szalony porwał,
horyzont nagle znikł w tej nowej przestrzeni,
oboje dotarli, gdzie mało kto bywał.
© el.żukrowska, Rzące, 13.X.2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz