wtorek, 22 października 2013

636/13. BURZANAMI ŚCIEŻKI...




BURZANAMI ŚCIEŻKI...

Zatrzymałeś na mnie drugi raz spojrzenie,
to aż dziwne i jakby wcale niepotrzebne!
I tak nie nam oddychać wspólnym jednym tchnieniem,
cóż, że ręce do siebie już dążą bezwiednie...

Lecz nigdy więcej, miły, bo nam nie po drodze,
do tego tramwaju już więcej nie wsiadaj!
Daszek mój nadto skromny, wszak za pracą chodzę,
więc choć ty nie wracaj i bajek nie gadaj.

Ścieżki nasze burzanem niedługo porosną,
zapomnisz, gdzie garściami zrywałeś czereśnie.
Szybko — za szybko! — mknie wiosna za wiosną.
Może to rozstanie było troszkę wczesne?

Co oboje wiemy? Serce ciągle płacze...
Było, minęło, czas się skończył, skonał.
Jeszcze tylko tęsknota do okna kołacze,
a ja nie pojmuję, że nie jestem żoną...

© el.żukrowska 7.09.2013.
Fot z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz