poniedziałek, 7 października 2013

600/13. ROZMYŚLANIA NAD SŁOWEM



Rozmyślania nad słowem


Jest we mnie.
Tylko wydobyć je muszę,
zanim popękają wrzeciądze,
kiedy odetnę dręczącą niepewność.
Słowo — jest.
Kostropate i ładne.
Każde.
Mocuję się dziś z nim.
Usiłuję zapisać —
trochę nieśmiało i troszkę  uparcie.
Usiłuję... Cóż jeszcze?
Zaczerpnąć haust powietrza,
nim pieniste fale
przykryją na nowo,
lub pęknie cięciwa,
albo i sam łuk nie pęknie
z głośnym suchym trzaskiem...
Gdy się tam wynurzę
oswobodzona ze wszelkiego jarzma,
rzucę w wir słów innych,
drapieżnych i chciwych,
zakrzyknę, wołać będę!
W rozchybotanych nadziejach
nieznane piękno wydźwignie się w słońce.
Ułożę je w puchach,
wypieszczę, przytulę.
Niech się to piękno marzenia przemienia,
by mogły swobodnie poprzez nowe światy
Daleko i szeroko!
Trudne drogi przed nim, nowe dzwony,
rytmy nieznane, może tylko zapomniane,
dźwięki jakoby strwożone,
bo przestrzeni nie znają,
zorze jaśniejące ku świtom, nadziejom...
W dzień rozlewają się ławą szeroką,
zapraszają, wabią, kuszą wymyślnie,
Obiecują siódme niebo...
A sześciu nie otworzą,
bo słowo nie jest właściwym kluczem,
nie uprzędzie marzeń...
Jeśli się same w środku nie zrodzą.

Tak iskierka gaśnie...

© el.żukrowska 13.05.2013.
Fot. własna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz