WĘDROWIEC
Twoje stopy zmęczone, kręgosłup,
kolana.
Czoło w bruzdach głębokich, a ręce ? –
sam nie wiesz.
Wciąż wędrujesz przez życie jak Irtysz
rozlane.
Pracujesz – tak jak umiesz, albo – ile
zechcesz.
Nie unikasz z lenistwa żadnego mozołu.
Odrzucasz odpoczynek, mówisz „nie”
słabościom.
Najważniejsze – sumienie – dodajesz
koloru,
chcesz, aby było lśniące, pachnące
czystością.
I z dalekiej swej drogi wiersz ku mnie
przysyłasz.
Nigdy mi się nie żalisz, nie czekasz
na wsparcie.
Moją rzeczą odgadnąć, kiedy się
uginasz.
A wtedy może nawet o ciebie zawalczę.
© el.żukrowska 1.czerwca 2013.
zdjęcie z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz