UNIKAM TWOICH SŁÓW
Unikam twoich słów, spojrzeń,
nawet twojej miłości się boję.
Zatrzymuję za progiem, za bramą,
odsyłam tam, gdzie zaczyna się dzień.
Nie mówi mi, że jest taka sama
— nie, nie! — w tobie zbyt wiele goryczy
i żali, a za mało nadziei i wiary.
Zacznij życie raz jeszcze, od nowa.
Zacznij po to, by nauczyć się prawdy.
I uczuć — już innych, bez fałszu.
Nie wystarczy skłonić głowę
— czasem trzeba nisko kark...
A kiedy już ręce umęczone i nogi w pyle,
kiedy ponad głową taniec gwiazd
— niedosiężny dla ciebie — wtedy właśnie
najwyżej się wzbijesz!
I sercem ogarniesz
kogo tylko zapragniesz.
Nawet mnie.
© el.żukrowska 6.czerwca 2013.
Ela pięknie ,czasami radośnie a czasami sklaniajac do refleksji .lubie cie czyatc pani Elzbieto
OdpowiedzUsuń3nereida
OdpowiedzUsuń- Eluniu - dziękuję za komentarz, za Twoją życzliwość. :)
Ale dlaczego "pani" ??? Uściski, Kochana. :)
konkretna historia ... wspaniale opisana, dziękuje za emocje i przemyślenia! choć mam wrażenie że ci co wdeptani w pobocze przez system; mogą mieć o to zginanie karku pretensje ... jak masz nos w bagnie to się nie da już niżej :) zlituj się Elżbieta :)nie każ im niżej giąć karku :)
OdpowiedzUsuńSławomirze
OdpowiedzUsuń- to wszystko w odniesieniu do kogoś, kto kłamał! Mam nadzieję, że tych wdeptanych w pobocze jest mało, a dalej - że dzięki wierze (albo marzeniom) potrafią się wydobyć ze złego miejsca. Za jezdnią i poboczem bywają pola - często urodzajne albo zwyczajnie bardzo piękne. Nie zginaj karku - zachwycaj się tym, na czym warto zatrzymać spojrzenie (a może myśl).
Dziękuję za odwiedziny, Sławomirze. :)