piątek, 31 maja 2013
323/13. BEZRADNOŚĆ NAD RANEM
BEZRADNOŚĆ NAD RANEM
Smutek migotliwym cieniem przysiadł chyłkiem
w sadzie na płatkach rozkwitłych różem jabłoni
zakołysał gasnącymi gwiazdami
ugiął gałęzie nagłym ciężarem
prosiłam naucz mnie milczeć i patrzeć
w całkowitej suchej ciszy
nie roztrwoniłam drżenia pierwszych
układających się miękko cieni pod konarami
mój jest ten poranek bez mgły
mój jest zapomniany twój oddech i zapach
w wybuchu wiosny ulatuje następny
zimny i blady ranek niechciany zły
a smutek wygrzewa się w słońcu jak kot
odrzuciłeś czułe słowa z pogardliwą wyższością
inne kobiety są ważne — bo twoje?
— ja jestem poza kręgiem światła
nagle bezradna i naga jak noworodek
zachwiałeś porządkiem mojego świata
teraz horyzont drży od płomieni
dar życia okazał się zbyt ulotny
przekonuję się kolejny raz
że szczęściu musi towarzyszyć rozpacz
© el.żukrowska 30.maja 2013.
zdjęcie z internetu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz