wtorek, 10 lipca 2012

582. SZACH I MAT



SZACH I MAT

Uwoził cię pociąg drogą na południe.
Radowałeś się cały, bo w słońce, bo w świat.
Mówiłeś — padło wreszcie na mnie 
I młode  marzenia spełnić przyszedł czas!

Niech się stanie, niech będzie, powtarzałam słabo.
Ma się sprawdzić beze mnie? A ja?
Taki odjazd był dla mnie wielką czasu stratą.
Ty natomiast samotnie przez świat!

No, nie do końca samotnie — kumple z motorami.
A mnie w domu samą na tak długi czas...
Nie zaprosiłeś, nie powiedziałeś — jedź z nami.
Natomiast zapewniłeś, że to męski świat.

Pojechał. Teraz myślę — kim jestem dla niego?
Jakoś mi urok tej miłości zbladł.
Życie się stało takie do niczego.
Ot, kpina jakaś — zrobił szach i mat!

I jeszcze dopowiem, co muszę koniecznie:
wcale bym grzecznie nawet poczekała.
Nie wiedziałam o przygotowaniach wcześniej
— byłam zwyczajnie ... okłamywana!

© el.żukrowska 10.lipca 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz