ROZSTANIE Z KOCHANKIEM
Powiedziałeś niby
żartem
„moja wielka pani”.
Zapomniałeś, że i takie
słowa mogą ranić.
Ja przed tobą się nie
chowam
za przyłbicę i pancerze,
O miłosnych poligonach
słucham także w dobrej
wierze.
A ty na to – wprawdzie
cicho,
ale jakoś bez umiaru:
były straty, były zyski,
były straty, były zyski,
teraz trzeba żyć pomału.
To jest twoja pusta gadka
i wymówka bez patosu,
A ja dalej patrzę w
gwiazdy
i innego szukam losu.
Już nie godzę się na
smutki
i na bylejakość
życia,
A ty wolisz setkę wódki
– może masz coś do ukrycia...
Zatem od tej starej wiśni
nasze drogi są rozdzielne.
Patrzysz na mnie ze
zdumieniem?
Gdzie te losy
niepodzielne…?
Ty zmąciłeś wodę w studni,
teraz muł już i piaseczki.
Ja tej wody pić nie muszę
– niech już będzie z
zimnej rzeczki.
Może znajdę zdrój dla
siebie,
lśniącą perłę albo źródło.
Nie przywołam ciebie z
dala.
Nie usłyszysz – to zbyt
trudne.
Jeszcze tylko dam ci
uśmiech
pożegnania w dobrej
wierze.
I życzenie szczęścia w
życiu
– tak od serca, bardzo
szczerze.
Ciebie nie stać na
odpowiedź,
może chociaż kiwnij głową.
W końcu byłam twoją panią
– ty kochankiem
koncertowym.
© el.żukrowska 14.lipca 2012.
Zdjęcie zapożyczone z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz