niedziela, 22 stycznia 2012

120. TĘSKNOTA MALARZA



TĘSKNOTA MALARZA
(z tomiku LIRA)


Weszła niespiesznym, tanecznym i zmysłowym krokiem.
Takie piękne ramiona, włosy jakby z kasztanem...
To kołysanie bioder, rozkoszowałem się widokiem,
a co zakryte — jak najszybciej chciałem mieć poznane...

Nie zauważyła mnie, zajęta tym innym, blondynem.
On czarował słowami, swe  pióra jak paw rozkładał,
milczałem wściekły, sam siebie nazwałem kretynem,
nie spróbuję sztuczek, o, nawet nie zagadam...

Może i bym słowa dotrzymał całkiem lekko,
ale to ona podeszła do mnie niespodzianie.
To pan jest tym malarzem?— zapytała miękko.
Proszę przyjść do mnie jutro rano, na śniadanie.

Malowałem ją wiele razy. Kilkanaście portretów!
I jeszcze będę malował kolejne do mojej galerii.
Ciągle jest ze mną... To maja kochana kobieta!
Moja dama w szynszylach i oryginalnej biżuterii...

© el.żukrowska 2012 
© Obraz pędzla H.M.-Wilińskiej.
Zmian w tekście dokonano 3.sierpnia 2013.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz