sobota, 23 listopada 2013
760/13. POD DĘBAMI
POD DĘBAMI
Są różne cuda — a nam było dane
chodzić na spacer dróżką pod dębami
i mieszkać na wsi, gdzie pod każdą miedzą
szarak lub kuropatwa cichutko siedzą.
Srożyły się zimy kryte białym puchem.
Wybuchały wiosny szczebiotem pisklęcia;
a my — pod dębami — choć one nie moje...
na ciepły spacer wprost w wiosny objęcia.
Lato słońcem stało, wyzłacało zboża,
kwiaty piękniały w słonecznym promieniu,
a my dwoje — pod dęby — spacer urokliwy —
zażywać odpoczynku w ich najgłębszym cieniu.
I oto jesień świat do snu układa.
Wiatr strąca liście na ziemię pokotem,
a my pod dębami szukamy schronienia:
nadal zachowały liście — jakby staro-złote.
W ich miłym szeleście jeszcze słyszę słowa,
które szeptałeś prosto w rozwiewane włosy,
o wielkim szczęściu, jakim było dla nas
budzić się razem, gdy za oknem kosy...
Świt za świtem biegnie ... nie czekałeś na mnie...
Teraz w innym świecie spacer... pod dębami?
Tam są w ogóle dęby? Opowiesz mi przecie,
kiedy się wreszcie — już w niebie — spotkamy...
© el.żukrowska 22.11.2013.
© Fot. Stanisław Lukas
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz