SŁOŃCE NAD KLIFAMI
Słońce tak wielkie, że
przysłania niebo,
Drzewa rozkosznie łaskoczą
mu brodę,
Uginają zielone korony w
pokłonie,
Bo podobno to wpływa na
słońca urodę.
Klify zaostrzone ponad
horyzonty,
Fala nadal je chłoszcze i
piasek wymywa,
Pośród przyboju milczą
obojętnie,
Nie bacząc
na to, że lądu ubywa.
Nie zakrzyczy mewa – wszystkie
odfrunęły,
Wiatr wyje i skomli, to
cichutko śpiewa.
A fale przyboju wciąż z
rykiem do brzegu,
Coraz strojniejsze w
swoich białych grzywach.
Wody aż po słońce wyciągają
macki,
A może liczko chcą mu ledwie
umyć,
Lecz słonko obojętnie już
na falę patrzy:
Cóż wielkiego woda albo…
ludzi tłumy…
© el.żukrowska 5.112013.
Obraz – Justin Gaffrey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz