Na
skraju lasu przytulone
stare wspomnienie na mnie czeka,
stare wspomnienie na mnie czeka,
o
tym, jak woziłeś po lesie saniami,
kiedy
choroba zaatakowała,
gdy był potrzebny żywiczny oddech...
gdy był potrzebny żywiczny oddech...
o, bardzo wtedy byłam chora.
A Ty — dałeś mi czas specjalny — dla mnie!
Ale nie śniłeś mi się
przez tyle lat, Tato,
nie odwiedzałeś mnie,
nic do mnie nie mówiłeś.
A we śnie jadę wraz z Tobą,
po dziecięcemu przytulona,
wetknęłam ci pod pachę rękę,
zapach w powietrzu lekko słony
zapach w powietrzu lekko słony
TATO — dlaczego płaczesz? Po co łzy?
Przecież Ty nigdy nie
płakałeś…
O, czyżby nie było Ci tam dobrze?
I może za mną zatęskniłeś...?
I może za mną zatęskniłeś...?
To już tak dawno, gdy...
©
el.żukrowska 1.XI. 2013.
Fot
z internetu
piękny i wzruszający wiersz
OdpowiedzUsuńSławomirze
OdpowiedzUsuń- dziękuję... :) Cóż to jednak znaczy wspomnienie zaledwie może 10. dni - wobec całej reszty chwil pod opieką Tatki... O najbliższych najtrudniej jest pisać, a trym bardziej publikować osobiste bardzo wynurzenia...