piątek, 25 maja 2012
452. DOCEŃ MNIE - KOTKU!
DOCEŃ MNIE - KOTKU!
Krzyczałam głośno i z przejęciem, że mam dość!
Nie obchodzi mnie kto słyszy — sąsiedzi i dzieci!
Nazbierało się już we mnie tyle trosk,
że już dalej mój samolot nie poleci!
Zawiązuje dzieciom buty w każdy ranek,
w każdy ranek też szykuję im śniadanie,
a ty na to jakoś z dala - jakby mglisto—
"Nie przemęczasz się kobieto, wszak to wszystko!"
Lecz na szczęście mam dość jeszcze wyobraźni
— poprosiłam byś wolnego tydzień wziął.
Wyjechałam niespodzianie, bez wyjaśnień.
Fundnęłam im szkołę życia — i co chcą!
Telefon włączyłam dopiero po trzech dniach
i było dokładnie tak, jak przewidziałam:
mój małżonek urobiony tonął w łzach,
a dzieci szczęśliwe, że wolność im dałam!
Powiedziałam mężowi, gdzie leżą zapiski
specjalne dla niego — jak sobie poradzić.
Przyznał, że załamania jest już bliski.
I że nigdy więcej mnie już tak nie obrazi!
Przynajmniej na łonie przyrody
tydzień odpoczęłam...
© e.żukrowska 25.maja 2012.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz