niedziela, 13 maja 2012

405. PÓŁUŚMIECH

PÓŁUŚMIECH


Dama z psami
-tak o niej myślałem.
Widywałem ja systematycznie
- piękną, chłodną i wyniosłą.
Niedostępną.
Zbyt daleką dla mnie.
Nigdy nie pozwoliłem sobie
na niestosowną myśl.
Chłonąłem ją, jak czyste piękno.
Któregoś dnia nie pojawiła się
- a ja zrozumiałem, że moje serce
wcale nie zapytało o pozwolenie...

Gdy po kilku dniach znów była
- serce roztrzepotało mi się jak ptak...
Musiałem mieć spojrzenie psa
proszącego o pieszczotę...
Otrzymałem półuśmiech
i mimo woli uchyliłem kapelusza.

Stałem się tak lekki,
że aż musiałem zatańczyć
w parkowej alejce...

© el.żukrowska 23 kwietnia 2012.
Zdjęcie z Internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz