poniedziałek, 14 maja 2012
410. RZEKA
RZEKA
Czasem jestem zła na wiersze.
Przychodzą bez zawołania,
nie pytają mnie o zdanie,
nie awizują się, bo po co?
Wpadają znienacka,
jak moja sąsiadka nocą...
Albo budzą nad ranem
— zapisuj nas, kochanie...
Obiecują, że nie będą się droczyć
(taka gadka w cztery oczy!).
Słowa płyną strumyczkiem,
aż źródełko wyschnie
(jest czekanie na nowe opady!)...
A tu nagle jest rzeka!
Taka, co nie poczeka,
zrywa tamy,
chce do oceanu!
Zapisuję pospiesznie
moje wiersze
z pocałunków i westchnień...
Zapisuję i inne,
czasem trochę dziecinne.
Czekam — wciąż czekam
— na te najważniejsze...
© el.żukrowska 9.maja 2012.
Zdjęcie z Internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz