niedziela, 20 maja 2012
424. FATALNIE NA FEJSIE
FATALNIE NA FEJSIE
Para w gwizdek - mózg przegrzany,
obcych słowa wartko płyną.
Sama powiedz - to peany?
Sypną śmiechem, a dzień minął...
Krytykują, nie doradzą:
raczej rzucą wyzwiskami
- a ty wciąż zęby zaciskasz,
po o walczyć z wiatrakami?
Swój słowotok w wiersz zamieniasz,
wyraz za wyrazem goni:
tam nad ptakiem się pochylisz,
w innym dajesz uścisk dłoni.
Tylko gapie zadziwieni
gdy nie wiedzą, co na rzeczy,
za obrazkiem chcą pogonić,
blichtrem będą sycić oczy.
A ty czerpiesz jak z krynicy,
lecą myśli - nie kamienie
i w następny wiersz je chwycisz,
bo dopadło cię natchnienie.
Chwalisz głośne psa szczekanie
lub gołębie gdzieś o brzasku,
a pod wieczór liczysz cienie
na bieluchnym plaży piasku.
Nocą, gdy już tylko świece
lub maleńkie światełeczka
nowy wiersz z niebytu leci
- i w sam raz będzie dla dziecka.
==============
A ta zwrotka będzie zrozumiała tylko na fejsie:
A tymczasem myśl Jacusia
(gdy do wiersza się dobierze)
- z mizernego "pucybuta"
galante cacko na fejsie!
==============
e.żukrowska 11 maja 2012
Zdjęcie z Internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz