środa, 23 maja 2012
444. O PORANKU
O PORANKU
Majowy ranek trochę mglisty
szarak pod miedzą jeszcze zaspany
a w niebo płyną (niby z zakrystii)
godzinki - skowronka śpiewaniem
Trwożne kuropatwy na swoich gniazdach
pod ostatnim krzakiem łoziny na miedzy
kraska szukała nocą drogi w gwiazdach...
a lisek wszystko swym węchem śledził
Żaby rozkumkane (to czas ich triumfu)
skaczą czasem po liściach grążeli
tylko stawik marny i bez dopływu
latem będzie bardzo niepewny...
Wtem nad staw biały bocian przyleciał
a po chwili drugi i trzeci
szmer przerażenia po żabkach przeszedł
— przecież większość ma dzieci...
Wreszcie poranny wiaterek się zbudził
na miękkich mchach nockę przespał
dmuchaniem na chmurki wczoraj się utrudził
— czyżby majowy dzień z deszczem?
Zakołysały się zboża zielone
(to dla nich należny deszcz prędki!)
a na ugorze maki spłoszone
ubrały krasne sukienki
Przepiórka lękliwie przebiegła zbożem
(przed kim to ona uciekła?)
aż bociek zerknął zdumionym okiem
— może pan-mąż na nią czeka...
Mglisty ranek zaczął się dłużyć
wiatr zatem rozwiał mgły z wdziękiem
zaś kukułeczka ze znanych przyczyn
kukała tak jak w piosence...
© el.żukrowska 15.maja 2012.
Zdjęcie z Internetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ piękny:)))
OdpowiedzUsuńNadrabiam sobie zaległości w czytaniu.Jestem pod nieustającym wrażeniem.
Ślę moc pozdrowień
Jutus - a mnie tak miło, że się odzywasz! Dziękuję - KOCHANA !!!
OdpowiedzUsuń