środa, 16 maja 2012

412. NA FLETNI PANA MI ZAGRAŁEŚ



NA FLETNI PANA MI ZAGRAŁEŚ

Gwiazdą się stałeś na podniebnym szlaku,
drogowskazem mych myśli,
nienazwanym symbolem marzeń.
Zasłuchana w Twoje szepty,
zapatrzona w drżenie światła,
szukam innych Aniołów,
choć Ty jesteś jeden...
Szukam zdarzeń niepowtarzalnych,
niemierzalnych, nienazwanych...
Światów nieodkrytych,
kosmicznych mgieł ulotnych,
Praźródeł i Niebytów...

Wypowiadasz słowa na wpół zrozumiałe.
Inspirujesz. Intrygujesz.
A ręką firmament trzymasz.
Czasem na chwilę odsuniesz kotarę,
bym zobaczyła ledwie błysk nowego.
Dziś pokażesz jeden.
Jutro może dwa błyski.
... A jeśli ja nie umiem patrzeć?
Może Ty uniosłeś kurtynę
całkiem jak w teatrze
i pokazujesz dziś tę — jutro tamtą stronę...
Czy już mam oczy otwarte?
Czy dość otworzone?
Dlaczego, ścigając moje myśli,
dajesz sobie prawo bycia drogowskazem?

Pytam i nie czekam odpowiedzi.
Już podążam dalej...
Zatrzymuję się jeszcze, namyślam...
Już bym chciała przekroczyć nowe progi.
Wstrzymujesz mnie — nie dość przygotowaną...
Pokazujesz przetarte szlaki.
Już się na dobre wycofałam.
Jeszcze tylko... myśl moja została...
za Tobą, obok Ciebie, przy Tobie...
Jak to robisz? — "Nie wiem..."

© el.żukrowska 16.maja 2012.
Zdjęcie z Internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz