czwartek, 21 sierpnia 2014

651//14. GDY PRZESZKODY...



GDY PRZESZKODY...

Powinnam. Muszę... mogę... chcę...
To jest jak zaklinanie deszczu,
mimo, że wilga schowała swój flet...
Już tylko w oczach zostało pytanie.
Znowu coś spadło na przygięty grzbiet.
I niepotrzebnie palce drżą,
myśli w zamęcie rozkołysane.
Po co ci to? Po co ci to?
Łamiesz nowe przeszkody
- dla ciebie zwycięstwo? Fanfary?
Po drodze faktycznie było ciężko,
za to dla satysfakcji aż nie ma miary!

© Elżbieta Żukrowska 21.08.2014. 
Fot. z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz