RANDKA - autor Jan Buczkowski
Chodzę po parku i myślę o tobie...
Marzę, budując cudowne obrazy:
Biegniesz, wyciągasz do mnie ręce obie,
A ja całuję każdą po sto razy...
Marzę, budując cudowne obrazy:
Biegniesz, wyciągasz do mnie ręce obie,
A ja całuję każdą po sto razy...
A teraz uszka i nosek, i oczy...
W końcu do ust twych rozwartych przywieram...
Czuję, jak rozkosz zmysły moje mroczy...
Nie wiem, czy żyję jeszcze, czy umieram...
W końcu do ust twych rozwartych przywieram...
Czuję, jak rozkosz zmysły moje mroczy...
Nie wiem, czy żyję jeszcze, czy umieram...
Ale świadomość wraca mi gwałtownie -
Zderzam się z dębem pośród drzew szpaleru!...
Za chwilę przyjdzie i będzie cudownie,
Bo teraz wiem już, jak mam iść do celu...
Zderzam się z dębem pośród drzew szpaleru!...
Za chwilę przyjdzie i będzie cudownie,
Bo teraz wiem już, jak mam iść do celu...
Zbliża się do mnie drobnymi kroczkami,
A ja naprzeciw idę jej nieśmiało...
Kłaniam się, mówiąc: - O! Dzień dobry pani!
- Dzień dobry - mówi - Co się panu stało?
A ja naprzeciw idę jej nieśmiało...
Kłaniam się, mówiąc: - O! Dzień dobry pani!
- Dzień dobry - mówi - Co się panu stało?
Zdjęcie z Internetu - autor: Thierry Desclez
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz moje skromne dopowiedzenie wierszem:
~~~~~~~~~~~~
PARKIEM WE DWOJE
Już piękna pani podała ci ręce,
a ty ze szczęścia zaraz oniemiałeś!
Mężczyzna otrzaskany w życiu (i wszędzie),
tutaj języka w buzi zapomniałeś!
Lecz całowałeś obie wiotkie dłonie,
może nie po sto — ale kilkanaście razy!
A pani teraz chciała już koniecznie
choć z lekka dotknąć obrażeń na twarzy.
Dęby są groźne, bo to twarde drzewa,
choć prawdę mówiąc ze świerkiem zderzenie
mogło takie same pozostawić ślady,
niemal identyczne skóry uszkodzenie.
Unikając rozmowy o przygodzie z dębem,
wiedziesz ukochaną dalej poprzez parki.
Słodki to spacer! Wzięła cię pod rękę!
A jej twarz otarła się o marynarkę...
I zadrżało serce jak w ogromnej trwodze!
Szum w skroniach srogi — tabun koni w pędzie!
Aż się wystraszyłeś w sercu swym pożogi,
wiedząc, że łatwo pani nie zdobędziesz!
Jednak i samo zdobywanie cudem!
Być obok, chłonąć zapach, prowadzić rozmowę!
W każdej chwili móc znowu dotknąć drobnej dłoni!
Może na własnym ramieniu poczuć drogą głowę...
Marzenia ponad dęby i stuletnie świerki!
Idziesz jak w amoku, cały przeszczęśliwy!
I tak dobrze, że nie mylisz kroku.
Sercem Bogu dziękujesz najbardziej żarliwie!
© Elżbieta Żukrowska 24.05.2014.
Przedszkolne wierszyczki, chociaż drugi o wiele lepszy
OdpowiedzUsuńGdy się krytykuje - wypada się podpisać...
UsuńTo jak brzmi ten Twój lepszy wiersz, mój Gościu Anonimowy? :)
Kiedy bierze się natchnienie z czegoś takiego jak pierwszy wierszyk,który z poezją ma tyle wspólnego co wilk z gwiazdami, szkoda się nawet wypowiadać w większym stopniu :)
UsuńNic nie odpowiem, bo cóż bym mogła napisać?
UsuńJednak to miło, Gościu Anonimowy, że do mnie zaglądasz i podczytujesz wiersze bodaj czasami. Zapraszam częściej. Może znajdzie się taki wiersz, gdzie warto będzie napisać kilka pozytywnych wyrazów...
Pięknie dziękuję za komentarze - jakie by one nie były. :) ♥
nnn
OdpowiedzUsuń