WIATR W TATARAKACH
Gdzieś tam wciąż słyszę szept tataraku...
a może echo twego...? I noc się gniewa,
że już nie razem na ten spacer,
że obok zabrakło twego ramienia,
że samotność życie przeorała...
Lecz po co skarga...? Czas to pozmienia.
A wiatr wciąż kołysze tataraki,
szeleści zrudziałą trzciną,
czasem to robi dokuczliwie,
zagłusza słowa, nadrabia miną,
a ja... ? Czasem tak rozpaczliwie
otwiera zapomniane wrota, gdzie my...
Nie ma żadnego "potem".
© Elżbieta Żukrowska 8.05.2014.
Fot. z internetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz