czwartek, 22 maja 2014
449//14. ROZMAWIAJĄC Z KSIĘŻYCEM
ROZMAWIAJĄC Z KSIĘŻYCEM
Nie będę droczyć się z księżycem,
cóż znaczę przy nim z moją siłą?
Ręce zmęczone, spływam potem.
A mimo tego może być miło.
Wprawdzie już okno zasłoniłam.
Jest ziąb na dworze! Przemrożę lica.
Ale on puka — OTWIERAJ MIŁA!
O, sobie wypraszam, proszę KSIĘŻYCA!
Po co mi okno tobie otwierać?
Ty nie utulisz, nie pocałujesz.
Daremnie mi na ciebie patrzeć.
Tym swoim blaskiem oszukujesz.
Myśli się plączą najdziwniejsze,
nie o realnym, prawdziwym świecie:
jakieś mgławice i jakieś "chcenia",
później tęsknota ból głowy niesie...
I tak zbyt często patrzyłam w okno,
aż już mnie młodość opuściła.
Teraz się staram być pogodna,
w chwilach szczególnych — nawet miła...
© Elżbieta Żukrowska 3.02.2014.
Fot. z internetu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz