wtorek, 5 lutego 2013

102/13. NOC W MAŁYM MIASTECZKU





NOC W MAŁYM MIASTECZKU

Noc. Znów będzie długa — i smutnie bezsenna.
Nie da odpocznienia członkom spracowanym.
Myślami udręczy, obrazami wspomnień,
podsunie myślom ciemne, od dawna schowane.
Kiedyś były łąki pełne cudowności
i zboża, choć nie dojrzałe — już pachnące chlebem.
Miedzą przepiórka ze skrzydłem niby to złamanym.
I cicho, swojsko, prawie modlitewnie...
Pamiętam świty nakarmione rosą różową,
pnie drzew omszałe, wilgotne po deszczu
i żab rechotanie głośne w noc majową,
 że nie można zasnąć, a słuchać by jeszcze...

Teraz mam wron krakanie i krzyczące mewy,
małe stadko wróbli gdzieś już się wyniosło,
kilka gołębi grucha, wiosną nic nie śpiewa.
I jeszcze auta piszczą na zakrętach mocno.

Mruczą kaloryfery, szczeka pies sąsiada,
"Dziewczyny Protetyczki " warczą maszynami,
na górze płacze dziecko, w środku nocy gada,
pewna pani waruje non stop za firankami...

© el.żukrowska 5.lutego 2013.
fotka z zasobów rodziny



2 komentarze:

  1. świat małomiasteczkowy wszędzie podobny, dobrze pokazana wędrówka życia ... bardzo prawdziwy wiersz

    OdpowiedzUsuń
  2. Sławomirze
    - Twoje słowa cenne bardzo dla mnie. Dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń