Kalendarze bez dat
Były łąki pełne marzeń
i polany z poziomkami,
wyobraźnia co szła w parze
z wesołymi feblikami.
W starym pożółkłym zeszycie
ktoś zapisał smutne wiersze,
a droga do lepszego jutra
wszak miała być najpiękniejsza...
Uschły nawet stare wiązy,
grusza padła pod toporem,
łąkę prężny traktor pożarł,
teraz tam zbożowe pole...
Twarde życie, obowiązki...
A dzisiejszy "ogród marzeń"
- oby szybciej był już "pierwszy",
bez nacisku na tę frazę,
która przykrość uszykuje
i pogodę czoła zmąci,
która woła, poszczekuje:
daj pieniądze, daj pieniędzy!
Kalendarze pogubiły
swoje powtarzalne daty,
marazm chodzi tam po kartkach,
jęczy, wzdycha, liczy kraty...
© Elżbieta Żukrowska
fot. własne
7.05.2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz