Z tatą
Ze snu wyłania się dymek zniczy,
pełga pomarańczowy języczek ognia.
Na plecach czuję twoją rękę.
I pocałunek na czole - co dnia.
Drobiazgi, dzięki którym
skracają się nam odległości
i przecinają drogi ziemskie
z tymi, co wiodą do wieczności...
Znów kasza manna z malinami
i koń co kopytami grzebie.
A kiedy już z lejcami siadasz -
na dłużej skupiasz się na niebie:
różaniec szepczesz bez pośpiechu,
każdego dnia tak jadąc w pole.
Dziś wydobywam te wspomnienia
takie zwyczajne, takie moje...
© Elżbieta Żukrowska 1.11.2016.
fot. własna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz