Inspiracja przyszła od Jacka Ciećkiewicza, który uraczył mnie powyższym zdjęciem...
A gdyby tak od dziś w przestworzach
zwierzęta mogły sobie figlować!
Powiedzmy łoś z bagien lub puszczy
fruwa jak balonik na odpuście...
A obok niego żubry w stadzie
żeglują jakby na paradzie.
Zaś nieco wyżej i z uśmiechem
(przecież latanie nie jest grzechem!)
żyrafa płynąć by raczyła,
głową łagodnie by skłoniła
i owinąwszy szalem szyję
szczęśliwa z góry by patrzyła...
Cóż? Zwierząt przecież mamy wiele:
kuny, krowy, małpy, warany,
lisy, niedźwiedzie, żaby, trzmiele...
O nie, nie trzmiele! Raczej barany
oraz kozice, osły, pandy,
sznury wielbłądów, a także lamy -
to różnorodność dłuższa niż gamy!
I oto sobie siedzę w niedzielę,
a górą płyną mi przyjaciele!
Wieloryb wielki, a ukochany,
zawołał - ukłon szanownej pani!
Aż się wzruszyłam, że mnie pamięta
i pomachałam - w obie rączęta!
A obok niego (nie do wiary!)
cztery pingwiny złączone w pary!
Orka? Nie! Właśnie zakaz dostała -
zbyt agresywnie tu poczynała.
Tu nawet wilków wataha spora
musiała uśpić dziś agresora.
I tak płynęły niebem z radością
różne zwierzęta - z wielką godnością.
Rzadki to obraz - przyznaję śmiało,
że tyle zwierzą się tu zebrało,
a zbrakło lwicy, łasicy, kota,
słonia, psa dingo oraz kojota...
Słoń - to wiadomo - powiedział skromnie,
że na latanie patrzy przytomnie.
Inne zwierzęta - prócz kangura -
nie chciały robić tłoku na chmurach.
Kangur zaś woli skakać, boksować
i kazał się... gdzieś tam pocałować...
Cóż? Nie wszystkie są zbyt obyczajne,
słownictwo mają czasem wulgarne...
Ale najbardziej mnie to zadziwiło,
czego dotąd na niebie nie było:
bo w jakąś godzinę po południu
ujrzałam zjawę dziwną a cudną;
pół hipopotam, pół (chyba) orka,
płynęło górą takie pół stworka!
Do tego wielkie skrzydliska miało
i aż pół nieba nimi zmiatało!
Patrzyłam długo z niedowierzaniem
aż dzwonek przerwał mi dalsze spanie!
---------------
P.s.
Co do kangurów - jest sprawa taka:
(i niech tu nie brzmi żadna klaka)
przecież na południowej półkuli
wszyscy chodzą nogami do góry.
Jak żądać pocałunków w buzię?
Przy tym trudności powstają duże!
I to dlatego do całowania
inna część ciała jest wystawiana...
© Elżbieta Żukrowska 6.11.2016.
fot. z internetu
.....moja Ty poetko ....ale z tym "odwracaniem półkul" to jednak uważaj trochę ...bo implikacji i skojarzeń budzi się wiele ....chyba ,że śnimy ..a tam wolno wszystko ( chyba) bezgrzesznie ....lewa półkula mi się od tego myślenia zagotowała ...podpisano PingwinoHipoKanguroRekin z domu Orka...
OdpowiedzUsuńBajka to bajka, swój morał ma. Myślę, Elu, że bardzo się nagłowiłaś przy doborze widocznych na niebie i niewidocznych zwierząt. Personifikacja, jaką tu zastosowałaś, jest dla mnie dość czytelna, choć nie do końca, bo nie znam wszystkich Twoich czytelników.Morał dość oczywisty. Bajka zabawna, raczej oceniająca czytelników, moim zdaniem, choć nie jestem do końca przekonana, ze względu na Twoją delikatność, ale jakich to myśli nie można włożyć między bajki ??? Morał pierwsza klasa: ci nie z mojej półkuli mogą mnie pocałować w d... Zapewne się zdziwisz, ale ja właśnie tak odczytałam Twoją bajkę. Dla mnie prima sort!
OdpowiedzUsuń