czwartek, 5 kwietnia 2012
324. NA DESZCZ I NA POGODĘ
NA DESZCZ I NA POGODĘ
Zamykamy oczy pośród gwiazd świątyni —
nad nami niebo barwy ciemnogranatowej,
a my w tym mali, sami, smutkiem otuleni,
jakby ktoś nam szczęśliwej miłości żałował.
Nasza jest smutna — rodziców porządkiem,
bo wynajdują przeszkód tysiąc niezawisłych:
niedobrani wiekiem, nauką, majątkiem,
a wszystko poparte argumentem ścisłym.
Nie damy rady sami z tym problemem...
Teraz dla niego wyjazd wymyślili.
Jak nam się zgodzić z takim oddaleniem,
jak mam pozwolić, by nas rozdzielili?
Czas się przekonać, jaka jego głowa:
chłopak na deszcz, czy tylko na pogodę w słońcu?
Nic mu nie mówię – już jestem gotowa —
jutro spotkamy się na dworcu...
© el.żukrowska 4. kwietnia 2012.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz