sobota, 19 stycznia 2013
39./13. O DUSZY I NIE TYLKO
O DUSZY I NIE TYLKO
(z opowieści pewnego pana...)
Mówił,
że jest samodzielny i ma duszę
(czy aby na pewno mężczyźni maja duszę?).
Przyznawał,
że jego dusza
jest bez koloru i bez nacji,
nie ma tradycji.
Jest wieczna. I jest jedna.
Mówił,
że gdy serce szamocze się,
gdy przeżywa chwile prawdy lub grozy,
gdy zatapia się w smutku
(to mężczyzna też ?)
- nikt nie jest w stanie uspokoić duszy.
I wtedy jedynym lekarstwem jest miłość.
Szukał jej wówczas i pragnął.
Mówił,
że tylko miłość jest lekiem
na samotność, wstyd i smutek.
W jej oszałamiającym blasku
wszystko jest możliwe,
prawdziwe, osiągalne.
Zdarza się, że miłość
zapada w serce zbyt głęboko.
Wtedy tylko samotność może ją wydobyć.
Mówił mi,
że bywają prawdy tak bolesne,
że tylko wstyd pozwala z nimi żyć.
I są sprawy tak smutne,
że w płaczu nad nimi
może cię wyręczyć tylko własna dusza...
© el.żukrowska 28. grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz